piątek, 31 sierpnia 2012

Immortal

Cześć! Wczorajszy dzień był całkowicie udany. Byłam z Panną G. na koniach. Gabi oczywiście nie jeździła . Była jako towarzysz i fotograf w jednym . Wątpię, czy po tym małym  incydencie z Ornatą (starszą siwką na której jeździłam) chciałaby jeździć konno. Przez to, że Ornata ma "wystający" (?) kręgosłup, musiała mieć specjalne siodło (kolbakę) , które nie przywierało bezpośrednio do jej grzbietu . Ale jak na swój wiek - 22 lata , jest bardzo energicznym koniem, bo ciągle chciała wyprzedzać jadącą przed nami Symfonię, kórej dosiadała Agnieszka. Trochę kłusowaliśmy, ale głównie jeździliśmy stępem. I dzięki wielkie, bo i tak mam obtartą nogę przez arcy-niewygodne siodło Ornaty. No cóż... Ale ogólnie było ekstra! Tylko miałyśmy mały problem z powrotem, bo w ostatniej chwili dobiegłyśmy do przystanku i wsiadłyśmy do busu. Ale zdążyłyśmy!


Dobra koniec o mnie. Dziś za temat wybrałam sobie rzecz, która wprawdzie jak dotąd jeszcze chyba nie zaistniała, ale praktycznie każdy człowiek zaechciałby ją posiąść. Mam oczywiście na myśli nieśmiertelność.
Czyli, jak każdy wie życie wieczne w swojej postaci fizycznej. Ale , czy znowóż ta cała niesmiertelność byłaby taka fajna? Ja tak szczerzę, twierdzę iż nie. Dlaczego? Proste. Niby wszystko ładnie, pięknie, można zdobyć dużo doświadczenia, umiejętności, zostać milionerem itp. Ale po pierwsze, jeśli tylko jedna osoba jest nieśmiertelna i nijak nie może pomóc innym to osiągnąć to będzie patrzeć na śmierć swoich bliskich i przyjaciół ze świadomością, że pozostaje samotna na tym świecie. Po drugie. Nie okreslony czas. To się może w końcu kiedyś znudzić.  No bezsensu gnić całymi wiekami w tej samej powłoce i czekać aż coś się ciekawego wydarzy. Po trzecie i ostatnie po jakiego kija nam ta nieśmiertelność? xd

Ok. Post udany. Tak mi się wydaję. Dodam jeszcze kilka zdjęć i po sprawię. A! Polecam AC/DC- Walk All Over You
Bye!


Ja na Ornacie :3

Bruksela <3

Park Yellowstone

Morze Śródziemne






czwartek, 30 sierpnia 2012

Miejsca, które zapieraja dech w piersiach

Hi! Dzisiaj z pewnością dodam ciąg dalszy widoków z różnych miejsc na świecie, ale temat notki będzie całkiem inny. Fajnie by było, jakbym wiedziała jaki... xD

Bo tak szczerze to nie mam jakoś dziś jakiejś inspiracji twórczej, czy czegoś tam jakiegoś ...
Może, więc skończę bezsensowne pisanie o niczym i wstawię kilka zdjęć.


Wielka Rafa Koralowa u wybrzeży Australii 
(dodane na życzenie Hilo :D)


Wyspy Galapagos 

Barcelona <3


Fiordy w Norwegii ;3


Nowy Jork *.*


Mount Everest w Himalajach 

Dunaj 


Dzisaj trochę mniej chyba fotek, ale to nie takie łatwe, jakby mogło się wydawać. Dlatego jeśli macie jakieś miejsca, które są piękne i warto je zobaczyć piszcie w komentarzach!
Będę dodawać takie fotki do końca wakacji.
Nie bójcie się , jutro mam nadzieję, że uda mi się napisać coś ciekawego.
Polecam AC/DC - Guns For Hire 
Bye!

















środa, 29 sierpnia 2012

Koniec wakacji nie oznacza końca zabawy...

Siema. Do końca wakacji zostało chyba 4 dni (jak zwykle nie jestem zorientowana w kalendarzu). 4 dni to mało, więc pewnie każdy z was chce wykorzystać je jak najlepiej. Ja także mam taki zamiar. Właśnie w sumie, dlatego wczoraj nie było posta. Jak się domyślacie korzystałam z tego, że jednak jest jeszcze wolne. Czy was także przeraziła ta praktycznie jesienna pogoda w poniedziałek? Bo mnie tak, jednak i tak nie przeszkodziło mi to spotkać się z przyjaciółmi. Wczoraj było już lepiej, ale mimo wszystko, ja tam troche tęsknie za tymi upałami z lipca :D. Dzisiaj tak piszę o tej pogodzie i tych wakacji, dlatego też chyba zrobię  taki foto-post z wakacyjnymi widoczkami. Tak dla ocieplenia tej, jak narazie kapryśnej przygody i może niektórym przypomną się jakieś wakacyjne przygody? 



Palmarola



Karaiby


Alpy w Szwajcarii


Paryż *.*


Chiny 


Kanion Kolorado :3



Australia



Piramida Cheopsa w Egipcie



 Japonia



Amazonia :D


No to na tyle. Nie chcę mi się szukać więcej. Możecie proponować jakieś miejsca w komentarzach to wrzucę w nastepnym poście. ;p
Polecam AC/DC - The Jack.
Bye!
















poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Little Time, a Lot of Fun!

Hej wszystkim! Mam dość dobry humor, a przyczna jest jedna ostatnie dni sprzyjają mi pod znakiem zabawy. Wczoraj 7 godzin non stop na powietrzu, gdyż byłam na turnieju DJ'ów z K. , P., M. i Ł. Było ekstra, jak zwykle miałam lekką głupawkę, ale to u mnie normalne. Dziś za to byłam na mieście z Panną G. Pochodziłyśmy po sklepach, a potem do kina na Step Up 4: Revolution. Nawet spoko film. Potem jeszcze pojechałam spotkać się Asią i też było miło i sympatycznie. Ogólnie dzień udany.

Dość o mnie. Teraz jakiś temat.
Są takie momenty w życiu, kiedy człowiek ma totalną pustkę w głowie. Ja chyba doświadczam tego jakże mało przyjemnego przeżycia. Bywa i tak. O! Dziś zamiast notki polecę piosenkę, której dodam słowa .będzie zajmowało więcej miejsca i wtedy też optycznie wydłużę mój marny post)
Polecam dziś AC/DC - Big Gun.

Słowa: 

Riot on the radio
Pictures on the TV
Invader man take what he can
Shootout on the silver screen
Sticking 'em up and knocking 'em down
Living out a fantasy
There's a bad man cruising around
In a big black limousine
Don't let it be wrong
Don't let it be right
Get in his way
You're dead in his sights

CHORUS:
Big gun
Big gun number one
Big gun
Big gun kick the hell out of you

Terminators, Uzi makers
Shootin' up Hollywood
Snakes alive with a .45
Gettin' off and doing no good
If you ain't wise they'll cannibalise
Tear flesh off you
Classified lady killers
Preyin' in the human zoo
They saddle you up
And take you to town
Better look out
When he come around

 
Yeah
Show down
Ooooh yeah yeah
ye yeah yeah

Big gun
Big gun number one
mmmmmm
whoa whoa
yeah yeah
b - b - b - b - b - b - b
Big gun, got a hot one
Big gun, got a number one
Big gun, loaded and cocked
Big gun, hot hot hot
Got big gun, ready or not
Big gun, give it, give it a shot, c'mon

Terminator, Uzi makers
Regulators, gonna get you later

Big gun kick the hell out of you
_____________________________________________________________________________
Bye!



niedziela, 26 sierpnia 2012

Opowiadanie 2. "Spełnione marzenia" C.D

Judy w napięciu oczekiwała na wyniki.Chris obejmował ją w pasie i pocieszał, że nawet jeśli nie wygra, to i tak była cudowna. Ogólnie atmosfera za sceną była napięta i każdy chciał już znać werdykt jury.Nagle na scenę wyszdł prowadzący.
- A teraz proszę o uwagę! Nadszedł czas na ogłoszenie zwycięzcy ! Proszę o zabranie głosu przewodniczącą jury: Margaret Smith!

Na scenę wbiegła ta sama drobna blondynka, która ją pytała co będzie prezentować.
- Wybór był trudny, ponieważ wszyscy uczestnicy mieli niesamowite talenty, jednak zwyciężyć mógł tylko jeden z nich.- po tych słowach Judy wstrzymała oddech- Jako przewodnicząca jury mam zaszczyt ogłosić, że III edycję miejskiego konkursu talentów wygrała .... JUDY McCLAIR! Zapraszamy na scenę!
Judy cała się trzęsła z emocji i nie mogła ruszyć. W końcu jej chłopak pocałował ją w policzek, wziął za ręke i wyprowadził na scenę wśród gromkich oklasków ze strony publiczności. Pani Smith uścisnęła jej dłoń i wręczyła symboliczny dyplom, następnie mówiąc;
- Judy jesteś wielką szczęściarą i masz ogromny talent, dlatego też to ty wygrałaś ten konkurs. Nagrodą dla Ciebie jest możliwość nagraniu płyty. Jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia!
- Dziękuje! - powiedziała szczęśliwa Judy. Zeszła ze sceny, gdzie czekał na nią tłum ludzi, którzy składali jej gratulacje i życzyli szczęścia w dalszej karierze. Gdy zdołała uwolnić się od nich udała się na parking wraz z Chrisem, który nadal trzymał ją za rękę. Koło samochodu czekali na nią rodzice z siostrą, która natychmist do niej podbiegła i się przytuliła.
-Byłaś wspaniała córeczko - powiedziała pani McClair ze łzami wzruszenia w oczach.

                                                               
                                                                               ***


Wieczorem, kiedy leżała wtulona w poduszkę, z nadzieją spoglądała w przyszłość. Jest! Stało się! Zaczęła spełniać swoje marzenia, które pojawiły się już w wieku 7 lat, kiedy to wraz z rodzicami była na koncercie. Wtedy właśnie po raz pierwszy chciała stanąć na scenie, przed olbrzymią publicznością i zaśpiewać. Już niedługo zacznie się przygotowywać do wydania płyty. To jest coś wielkiego, coś nieprawdopodobnego! A jednak właśnie jej się udało! Wie, że do prawdziwej sławy jeszcze daleka droga, ale to niezły jej początek.



                                                                          KONIEC



sobota, 25 sierpnia 2012

Have Fun!

Nie patrzcie na tytuł posta, bo to nie ma w ogóle związku z zawartością notki. Ogólnie czuje się strasznie oszukana przez kogoś. Ale to nieważne. Ważne, że wróciła Gaba z gór. Nareszcie! A tak w ogóle to stwierdzam, że jednak co jak co, ale dobra jazda na rowerze od razu poprawia humor.

Nie wiem, jak wy, ale ja bardzo lubię jeździć na rowerze. Oprócz przyemności, daje mi to upust emocji. I do tego słuchawki... Normalnie coś ekstra. Dziś pojeździłam dwie godzinki i było super przyjemnie. Można stwierdzić, że najlepszym przyjacielem człowieka jest rower, a kochanką muzyka. Nie no żart, przyjaciel to przyjaciel.  Z rowerem nie da się pogadać. Chociaż? Może?
Jakoś dziś krótko będzie. Polecam AC/DC - AC/DC - Dirty deeds done dirt cheap.
Ps. Jutro opowiadanie!








piątek, 24 sierpnia 2012

Wszystko szybko mija, a sprawcą tego jest CZAS.

Hej! Jeszcze niedawno (przynajmniej tak mi się wydaje) cieszyłam się, że przede mną całe 2 miesiące wolnego. Zanim się zorientowałam, minął ponad miesiąc i do końca wakacji zostało tylko 9 dni. I pomyśleć, że to wszystko jest winą tego jakże nieuchwytnego, zbyt szybkiego czasu. Gdyby tak te dwa miesiące trwały tak, jakby był to cały  rok, to człowiek by dopiero wtedy odpoczął. Ale jest takie powiedzenie, że co dobre to się szybko kończy. I taka też jest prawda. Jako przykład inny niż  wakacje podam spędzanie czasu z przyjaciółmi. Można z nimi spędzić caaały dzień, a i tak szybciej on zleci, niż te 7-8 godzin w szkolnej ławce. Niestety. Czas to bezlitosny zawodnik. Leci i nie zatrzymuje się nigdy. I nawet kiedy nas już nie będzie, on dalej będzie odmierzał godziny,minuty,sekundy. Jest nieśmiertelny. Jest, ale go nie ma. Bo tak naprawdę to czas upływa, ale my go nie zauważamy. Dopiero kiedy coś się zmienia w nas, czy w naszym otoczeniu zdajemy sobie z tego sprawę, że on jednak istnieje, a zmiany to skutki jego działania. Bo w końcu z wiekiem się zmieniamy. Kiedy człowiek spojrzy w przeszłość, dostrzega, ile w przeciągu kilkunastu tysięcy lat się zmieniło. Dostrzega wpływ czasu. Ludzie marzyli o podróżach w czasie (nadal pewnie marzą), bo chcą doświadczyć potęgi czasu.Chcą go lepiej poznać. Także ten czas to taki nieogarnięty gość z ADHD, który wszystkim ucieka.

Nom. Post jest jak ta lala. Przypominam już niedługo (w sobotę lub niedzielę) ciąg dalszy opowiadania "Spełnione marzenia". Zapraszam do czytania! Polecam SOAD - Solider Side. Bye!








czwartek, 23 sierpnia 2012

Prowokacja czy mediacja?

Wiem, wiem wczoraj nie było posta. ALE! Jestem TYLKO człowiekiem i nie zawsze mi się wszystko udaje. Nikt nie jest idealny. A w ogóle wczoraj niby miałam czas, ale nie miałam weny, tak ważnej dla każdego pisarza (nawet takiego, który pisze zwykłego bloga o niczym i o wszystkim). A dzisiaj to co innego! Mam i czas, i jakąś tam wenę, więc wiecie, może coś skrobnę.

Dziś znowu dodam chyba post w stylu "jak ja nienawidzę ludzi". Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza? Bo jak coś to sorry, ale muszę ponarzekać na ludzką głupotę. Taka już jestem.
Fotografia. Nic nie mam do fotografii,  ale  są ludzie, którzy nie umieją robić zdjęć ( przyznam się, że ja też specjalistką nie jestem), a nazywają się fotografami i mają wypasione lustrzanki, które tak szczerze to w ich rękach się marnują. Ja nie  mówię. Są osoby, które naprawdę mają to coś, dzięki czemu osiągają piekne zdjęcia nawet bez super sprzętu. Ale ci ludzie mają talent. A to, że ktoś ciągle robi sobie zdjęcia i uważa, że to szczyt fotografii, to... normalnie brak mi słów na opisanie takiego zachowania. W ogóle zauważyłam ostatnio wśród nas <nastolatków>  jakąś modę na "bycie fotografem" (chyba wiecie dlaczego w cudzysłowie? bo to pseudo-fotograf). A nie każdy, jak już wspominałam, ma do tego talent. I może mieć naajlepszą lustrzankę na całym świecie, a i tak nie będzie miał podstawowego składnika - talentu - jaki jest konieczny, by być PRAWDZIWYM fotografem, rozumiecie mnie? Ja wiem, może niektórym się wyda, że ja kogoś tu obrażam. Ale ja tylko piszę to co myślę o pewnych sprawach. I pisząc notkę, nie mam zamiaru obrazić kogokolwiek. Bo w końcu to wasza sprawa, co robicie w życiu. Ja tylko tak jakby wydaję opinię na ten temat i gucio mnie to obchodzi, ilu osobom się to podoba,a ilu nie. Jedno wiedzcie na pewno, że nie chcę nikogo obrazić.
Ok. Dość. Trochę mnie poniosło. Polecam AC/DC - Dog Eat Dog. Bye!












wtorek, 21 sierpnia 2012

Ja przepraszam bardzo, ale nie dam rady

Tak jak głosi tytuł, nie dam zbytnio rady napisać dziś sensownej notki. Jestem w stanie niezbyt poprawnym. Mój kochany mały móżdżek nie chce mnie dzisiaj słuchać i dlatego też z morałów i ciekawych wniosków nici. Oprócz tego pora taka też nie najlepsza. Ale piszę jakiś byle jaki post, bo nie chcę was <czytelników- ninja> urazić brakiem wpisu. Zresztą powoli kończą się wakacje,a co za tym także idzie i czas. No więc wiecie chcę go jak najlepiej zużyć. Trochę przeznaczyłam i nadal przeznaczam na bloga (zmiana wyglądu, opowiadania,codzienne posty). I powiem wam,  że już tak jakby trochę się uzależniłam od tego mojego durnowatego pisania. Dziwne nie? A tak poza tematem to robi się smętnie.
A wykraczając poza oba te tematy, to koncert jest czymś ekstra, czymś co warto przeżyć. Te emocje wśród publczności i jej kontakt z zespołem - to jest coś. Światła, różne efekty specjalne i ten wszechogarniący dźwięk ukochanej muzyki - bezcenne. Pod czas koncertu, na chwilę, całkiem różni, obcy sobie ludzie jednoczą się dzięki muzyce. Normalnie, nie inaczej ale magia. I za to właśnie ludzie kochają koncerty. Za niepowtarzalną atmosferę jedności.

O! Jakoś tak wyszło, że wyszła mi nawet,całkiem fajna notka. Zawsze, jak myślę, że nie dam rady to jednak daję. Ok. Ale kończę już. Polecam AC/DC- War Machine. Dobranoc .




poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Być może jest nie najgorzej...

Jednak wcale nie tak cudownie. Nie mówię sam dzień, jako dzień był udany. Byłam na rowerkach i u Asi. Ogólnie spoks. Ale jeśli chodzi o moje samopoczucie to wciąż mnie coś gryzie i nie daje mi spokojnie cieszyć się końcówką wakacji. Nie ma co ukrywać za 2 tygodnie zacznie się ta okropna szkoła.

Ale,ale... Dzisiejszy post poświęce uczuciu, które nie pozwala nam się calkowicie cieszyć z radosnych chwil w naszym życiu.
Ludzie są różni i tak samo różne są ich smutki. Czasami są one tak wielkie, że nie nie dają człowiekowi cieszyć tym co najlepsze w życiu. Na przykład, komuś umiera bliska osoba, z którą człowiek był bardzo związany, to wszystkie te wydarzenia, które powinny go cieszyć, nie mają dla niego sensu. Nie musi to być koniecznie śmierć, może to byc jakies niepowodzenie, czy jakakolwiek przeciwność losu. Zresztą co ja wam będę tu pisać? Z pewnością każdy z was choć raz doświadczył czegoś takiego. Więc wiecie jakie to durne uczucie. 
Nie mam dziś nastroju do dłuższego pisania. Polecam SOAD- Hypnotyze. Bye!
Ps. Jak wam się podobało opowiadanie?



niedziela, 19 sierpnia 2012

Opowiadanie 1. Spełnione marzenia


Judy po raz pierwszy miała wystąpić przed tak liczną publicznością. Przez całe swoje 16-letnie życie , wiele razy śpiewała na szkolnych przedstawianiach, ale jeszcze nigdy nie brała udziału w konkursie talentów, który gromadził wokół sceny kilkanaście tysięcy ludzi. Całkiem obcych. I do tego jeszcze ta presja, żeby wypaść jak najlepiej w oczach jury. Miała tremę  i z nerwów bolał ją brzuch. Mama pocieszała ją, że ma  przecież piękny głos i nie ma się czym denerwować, bo liczy się tylko talent. Ale do Judy te argumenty nie przemawiały. Dalej się obawiała wyjść na scenę. Jednak wiedziała, że ten występ jest jej wielką szansą na osiągnięcie sukcesu i spełnienia marzeń. W końcu chciała zostać piosenkarką. Wydawać płyty.Być sławną. Aby jej piosenki leciały we wszystkich radiostacjach świata. A ten konkurs otwierał jej drzwi do wielkiego świata show-biznesu. No nie! Za chwilę będzie musiała wejść na estradę i zaśpiewać, jak najlepiej. 

- A teraz na scenę zapraszamy Judy McClair ! 
Judy nerwowo porawiła grzywkę, spojrzała jeszcze na swoich rodziców, siostrę i swojego chłopaka, który się do niej uśmiechnął i wyszła na scenę. Cała zostana zalana oślepiającym światłem. Ledwo przyzwyczaiła się do tego, a członkini jury spytała ją:
- Powiedz nam co będziesz robić?
- Zaśpiewam piosenkę Adele- Rolling in the deep.- odpowiedziała nieśmiało Judy.
- Hmm... Ambitnie mała. No to pokaż co potrafisz!
Z głośników rozległa się znajoma melodia piosenki. Judy od razu poczuła się pewniej. Wzięła mikrofon do ręki i zaczęła śpiewać. W pewnym momencie wokół sceny zapanowała idealna cisza, wszyscy byli wsłuchani w Judy. A kiedy skończyła, rozległ się głośny aplauz. Judy dygnęła i zbiegła ze sceny, cała w skowronkach. Wpadła prosto w ramiona Chrisa, który ją przytulił, pocałował we włosy i szepnął na ucho:
- Byłaś cudowna!
Teraz pozostało tylko czekać na werdykt jury.

C.D.N 
Zapraszam za tydzień!


Ps. Sorry, że wczoraj nie było postu i że dziś tak dość późno publikuje opowiadanie, ale byłam u dziadka na weekend i nie miałam neta.

piątek, 17 sierpnia 2012

Lovely Day - Friday!

Uwielbiam ten dzień! Znaczy piątek, ale dzisiejszy był wyjątkowo udany. Rano musiałam trochę posprzątać, ale potem na dwór z Asią na 2 godzinki, potem do domu na chwilę a później znowu z Asią na konie ( yeah!) i znowu na spacer. Nie ma co, dzień udany.

A teraz obiecany "post na temat". Jakoś tak będąc dziś na tych koniach, pomyślałam, że zrobię o nich post. Bo wiecie, albo nie, że konie to piękne, czyste i majestatyczne zwierzęta. Kto uważa, że koń to brudny zwierz to jest w wielkim błędzie,albo po prostu się nie zna. Jak u większości zwierząt domowych i hodowlanych , u koni wyróżnia się poszczególne rasy. Jest ich wiele. Jedne z bardziej znanych to: fryzyjska, czystej krwi arabskiej,pełnej krwi angielskiej, shire, andaluzyjska,appolosa,fiordzka, kłusaki orłowski i francuski, hanowerskiej, holsztyńskiej, quarter horse, kuc szetlandzki i walijski oraz wiele innnych. Wszystkie z wyżej wymoinych są piękne, ale dla mnie najpiękniejsze są araby. Mają piękną głowę i szyję. Jednak każdy koń zasługuje na szacunek i miłość swojego opiekuna. Tak, więc kiedy widzę,czytam, czy słyszę o maltretowaniu tych inteligentnych zwierząt to po porstu krew się we mnie gotuje. Zresztą nie tylko kiedy męczą konia, ale jakiekolwiek zwierzę, którego życia człowiek czasami nie szanuje. 
Dobra kończę na dziś, bo zbaczam lekko z tematu i pada mi bateria w laptopie, a jak zwykle nie chce mi się jej podłączać. Polecam SOAD - Lonely Day. Goodbye!

Arab *.*

Nowości na blogu!

Uwaga, uwaga! Możliwe, że już zauważyliście nowy wygląd bloga. Jeśli nie to już możecie zauważyć. Oprócz tego planuje wprowadzić drobną zmianę. Myślałam, żeby raz w tygodniu ( pewnie w weekend) wstawiać zamiast zwykłego posta - opowiadanie. Już tłumaczę i objaśniam na czym miało by to polegać.
Na przykład robię taki post-opowiadanie w niedzielę i był by on w ramach zwyczajnej notki. Opowiadania będę pisać sama. Krótkie. Niektóre pojedyncze, a niektóre na kilka postów (taka seria). Te opowiadania będą o różnej tematyce, więc każdy coś dla siebie ciekawego znajdzie. Być może zmodyfikuje bloga w ten sposób, żeby w każdej chwili można było zobaczyć wszystkie opowiadania, bez konieczności przeszukiwania wcześniejszych postów.W ten sposób chcę trochę urozmaicić mój blog. Myślę, że wystartuje z tym w ten weekend, czyli jutro lub pojutrze. Zrobię specjalnego posta zapowiadającego "otwrcie sezonu". Myślę, że się cieszycie? A jak wam się podoba nowy wygląd?
W tym poście nie będe nic polecać, ani się rozpisywać, ponieważ to taka reklamo-informacja. Na właściwy post tego dnia zapraszam, jak zwykle pod wieczór. Bye!



czwartek, 16 sierpnia 2012

Special for Gabi!

Otóż dziś mamy wyjątkowy dzień! Dlaczego? Bo moja najlepsza przyjaciółka Gabrysia ma urodziny. (zamaskuje jej wiek, bo po co to wam do wiadomości? kto ma wiedzieć to doskonale to wie). No to zdałoby się złożyć życzenia ( 2 razy ale to szczegół, taka już tradycja)
Wszystkiego najlepszego z okazji przeżycia kolejnego cudownego roku u boku swej naaajlepszej przyjaciółki (czyli oczywiście mnie ;p)! Życzę Ci abyś wytrzymała ze mną szmat czasu i niejedne urodziny. Oczywiście dobrze też by było gdybyś żyła wiecznie, zawsze piękna i młoda oraz zdrowa, znalazła super fajnego chłopaka , miała kasy po dziurki w nosie i ogólnie spełnienia wszystkich Twoich najskrytszych marzeń. A! I życzę Ci, żebyś miała jak najlepsze wspomnienia z całego życia, bo  cudowne wspomnienia to dla człowieka  skarb. 
Z racji tego, że to post wyłącznie dla Gabi, będzie on krótki.
Piosenka na dziś nie będzie niestety rockowa, ale urodzinowa. Oczywiście jest to : HAPPY BRITHDAY!


Torcik :D

Najlepszego!



wtorek, 14 sierpnia 2012

Na deszcz, najlepsza parasolka

Dzisiaj miło spędziłam dzionek. Po południu spotkałam się z Panną G. i byłyśmy na mieście. Wcześniej idąc przez park w deszczu, G. wariowała z moją parasolką, przez co kilka razy dostałam nią w głowę. Więc, wiecie dzień udany.

Teraz napiszę może coś o deszczu. Bo wiecie co za dużo to niezdrowo.  No to wracając do deszczu, to jak zacznie padać i np. jedzie się rowerem ( w te wakacje często tak mokłam) to najgorszy jest moment jak się zaczyna moknąć. Kiedy już się przemoknie to jest wszystko jedno. Ale wiem z własnego doświadczenia, że jazda rowerem w taką pogodę to nie najlepszy pomysł, iż ponieważ łatwo później zachorować. Nom, więc odradzam. Ale krótki taniec  w deszczu nie zaszkodzi. 
Ok. Napisze szczerze ta notka jest do niczego, ale niech już będzie , bo nie mam weny kompletnie. Polecam AC/DC- Black Ice. Bye!


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Lack of Time

Hej. Dziś  znowu piszę wcześniej bo znowu mam zawalony dzień. Więc nie oczekujcie ode mnie długiej notki. Ale jakaś na 100 % będzie. Dziś napiszę może coś na temat człowieka, jak zwykle wywlekę na światło dzienne nasze negatywne cechy.

Mamy XXI wiek, rozwój techniki i wszystkiego co dotyczy człowieka. Sami ludzie  też się zmieniają, ale czy rozwijają ? Tego bym nie stwierdziła w 100%. Na pewno jesteśmy coraz mądrzejsi. Temu nie zaprzeczam. Ale chodzi mi bardziej o nasz pogląd na innych. Idzie sobie człek ulicą pełną innych osobników tego samego gatunku, różnej płci i ogólnie łączy ich tylko to, że są homo sapiens. A tak naprawdę każdy jest inny. I na zewnątrz i w środku. Ale ten nasz człek nie zauważa, że każdy się różni i ma inny charakter, upodobania, cechy itp. Patrzy i widzi i myśli tak: ten brzydki, ten ładny, ten taki, ten owaki. Nie pomyśli, że na przykład jak ktoś jest ładny to nie zawsze oznacza, że cały taki jest (wiecie razem z mózgiem  i tym o czym pisałam wcześniej). W XXI wieku prawie wszyscy budują swoją opinię na czyjś temat, bez bliższego zapoznania się z nim. Wystraczy, że się wie, że wygląda tak , zrobił coś tam i inni mówią o nim tak lub inaczej. W tej strefie, ludzkość cofnęła się w rozwoju o kilkaset tysięcy lat. A wszystko to jest spowodowane reklamami, komercją i tym dbaniem o wizerunek. Jeśli ktoś nie nosi czegoś co jest ładne lub po prostu modne to nie liczy się. No może trochę przesadzam. Ale naprawdę jest nie wiele lepiej.
Kończę , czas goni. Polecam SOAD- Chop Suey!
Bye! 

sobota, 11 sierpnia 2012

Hmm.... I don't know.

Witam ponownie wszystkich i nikogo! Jak zwykle kończę dzień pisząc posta na moim zaistym blogu o wdzięcznej nazwie "Red Rock" ( nie wiem na 100%, ale tak się chyba nazywa jakaś góra, czy coś w ten deseń w Australii lub Ameryce ).  Zadam bardzo inteligente pytanie: Czy ktoś z was wie może który dzisiaj jest? Bo ja nie bardzo orientuję się w dacie ostatnimi czasy. Jak wróci mroczny okres obowiązku szkolnego, mój wewnętrzny kalendarz będzie chodził jak szwajcarski zegarek. Taki o to zacny wpływ ma na mnie szkoła. Ale, o czym ja tu piszę?! Przecież jest dopiero 11 sierpnia, jeszcze szmat czasu do początku roku szkolnego. Czyż nie? ( datę sprawdziłam na kompie, nie bd czekać aż mi ktoś łaskawie wyjawi jaki mamy dziś dzień ;p) Trochę mi się zejdzie z napisaniem tej notki, iż ponieważ dlatego że zmywam przy okazji paznokcie. Dobra. Biorę się za jakiś temat.

Oi! Nie mam pojęcia co mogę napisać dziś.
Oi! Chyba sobie na dziś daruję sensowne wywody  na niewiadomo jakie tematy.
Tak więc polecam Limp Bizkit - Rollin. Bye!


piątek, 10 sierpnia 2012

Music + Friends = Fun!

Hello wszystkim! Dziś dość wcześnie (jak na mnie) dodaję posta, iż ponieważ czasu brak zmusza mnie do tego. A brakuje mi czasu z tejże przyczyny, że rano była u mnie na chwilkę Asia, później sprzatanie (jak ja nienawidzę sprzątać, ale z drugiej strony lubię wiedzieć gdzie co mam xD) teraz czas wolny przeznaczony na kompa, muzykę i inne pierdoły, przed  czwartą do lekarza, a około 18 -19 na dwór z Kasią. Tak, więc widzicie już, że później to ja kompletnie czasu nie mam.

A o czym by tu napisać? Może o tym co w tytule? 
Kiedy czujecie się naprawdę świetnie? Pewnie zazwyczaj wtedy, gdy robicie coś fajnego wraz ze swoimi przyjaciółmi. Zapomina się wtedy o wszystkich troskach, o tym co było i co będzie. Żyje się chwilą. TU i TERAZ. Zabawa trwa i nic innego się nie liczy. Ważne, że jesteśmy w stanie euforii i cieszymy się z towarzystwa naszych przyjaciół. Taki odlot od szarej codzienności, bez żadnych używek. Dziwię się, że ludzie w moim wieku decydują się na narkotyki, alkohol czy nawet durne papierosy, skoro dają tylko chwilowe zapomnienie, a później ból, uzależnienie, a nawet śmierć. Więc polecam wszystkim spędzanie czasu z przyjaciółmi z dala od tych wszystkich świństw. I każdy to przyzna, nawet człowiek , który wplątał się w przygodę z jednym z tych nałogów.
Polecam AC/DC - Shoot To Thrill. Bye!




czwartek, 9 sierpnia 2012

Czas umyka, a ja znikam

Witam!

Po pierwsze: pomimo tytułu posta nigdzie się nie wybieram (jak na razie), ale niestety mam dwa dni zaległości na moim "bardzo normalnym" blogu.
Po drugie: dziś o mało nie pękłam ze śmiechu i prawie udławiłabym się różowym skitellsem.( śmierć okrutna, ale smaczna)
Po trzecie: twierdzę, że do niektórych ludzi nie dociera co się do nich mówi.
To tak na wstępie. A teraz wyjaśnię, dlaczego nic nie pisałam przez dwa dni. Otóż we wtorek cały dzień poza domem. Najpierw pół dnia działka, a potem miłe spotkanie z Kasią i nowym kolegą. Następny dzień, znowu rano działka, a potem spotkanie z Panną G. Muszę jednak wspomnieć,  że z G. widziałyśmy się pierwszy raz od 3 tygodni. A tak w ogóle to Dzięki za cuksy!
To może teraz coś z innej beczki. Pisałam już o Niebie to czemu bym nie miała napisać o piekle?
Tak mnie natknęło, kiedy słuchałam AC/DC. :D
Piekło. Według mnie jest to symbol życia przepełnionego złem i sama nie wiem? bólem? Chyba tak. Wyobrażenie piekła może być różne. Załóżmy, że grzesznicy trafiają do podziemia tuż przy jądrze Ziemi, gdzie jest gorąco i przebywają tam diabły, które nękają dusze przybyłe do tego zakątka. Ale czy ciągły "ból duszy" jest gorszy od poczucia nicości? A w sumie nie czucia niczego, tylko po prostu całkowite zniszczenie człowieka, wraz z jego duszą. Wiem strasznie to trochę brzmi, ale chodzi mi głównie o to, że wobrażamy sobie piekło jako nicość, koniec , ciemność. Gorzej pomyśleć grzesznikowi, że możne umrzeć i stać się nicością, niż, że jego dusza będzie nękana przez czeluści piekła diabelskiego.
Ok. Starczy tych "piekielnych" tematów" na dziś. Polecam AC/DC - Rock'N'Roll Train. Cześć wam!



poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Upał to mój wróg

Ja tam do upału zbytnio nic nie mam, ale jak trwa góra 3 dni pod rząd. A nie dzień w dzień przez jakiś tydzień. Dziś to po prostu szlag mnie trafił, kiedy wyszłam sobie koło 18 na rolki i po niecałych 30 minutach wróciłam do domu cała mokra. I bynajmniej nie padał deszcz.

Ludzie! Czy wy jesteście ślepi?! To przez nas w Polsce są upały po prawie 40 stopni, a zaraz potem nawałnice, które pozbawiają domów wiele rodzin. Ba! Co ja piszę? Polska to nic, przy całym świecie. Bo na naszej planecie już od dłuższego czasu obserwuje się różne anomalie. Śnieżyce we Włoszech, upały w Polsce, topnienie pokrywy lodowej na Arktantydzie. 

Powodem tego wszystkiego jest ocieplenie klimatu, spowodowane zanieczyszczeniem powietrza przez człowieka i jego "genialne" wynalazki. Więc jeśli nie chcecie się kiedyś ugotować na własnym podwórku lub zamarznąć w drodze do sklepu, radzę wam dbać o nasze środowisko i o naszą planetę.

Tak ekologicznie zakonczę ten post. Polecam Green Day - Know Your Enemy. Bye!

niedziela, 5 sierpnia 2012

Next Day

OK. Jak obiecałam drugi post, tak i właśnie go tworzę. Hmm... Co by tu napisać? Mam!
Strach.
Uczucie, które dotknęło  z pewnością każdego.
Ludzie są różni i rodzaje lęku są różne. Jedni boją się ciemności, pająków, węży, głębokiej wody, a inni czegoś mniej namacalnego; śmierci, odrzucenia, samotności lub czegoś niewyobrażalnego, co podchodzi już lekko pod pojęcie paranoji, np. ufo, koniec świata, czy masowej rzezi. 
Jedno jest pewne:
KAŻDY człowiek czegoś się BOI lub OBAWIA.
A teraz pytanie: Czy można bać się strachu?
Pewnie można. 
A czy człowiek, który boi się właśnie strachu, może być nazwanym odważnym?
Hmm.... Być może, ale nie zawsze. Chociaż bać się jakiejeś konkretnej rzeczy, czy stanu, a bać się czegoś czego nie da się określić w jednym znaczeniu, robi różnicę. Podsumowując; Jeśli ktoś boi się strachu jest człowiekiem przepełnionym odwagą.
Plecam Coldplay - Every Teardrop Is a Waterfall. 


Goodbye! 






Day Out

Post za wczoraj. Cały dzień poza domem. Sorry. Dziś dodam dwa posty. 

Czy wkurza was czasami czyjeś zachowanie? 
Na pewno każdego od czasu do czasu ktoś wkurzy.
Ale czy to powód, żeby mu to wypominać?
To zależy.
Od czego?
Od tego co zrobił. 
Na przykład?
Na przykład jeśli ktoś po prostu się wygłupia (bez szkody dla otoczenia) , a my mamy gorszy dzień, nie wypominajmy mu tego, bo to akurat w nas siedzi przyczyna naszej złości. 
A kiedy trzeba zwrócić mu uwagę?
Kiedy zachowuje się tak, że nie dość nas wkurza , to  na przykład dręczy słabszego od siebie.
Podsumowanie
Jeżeli ktoś nas wkurza to zanim coś mu powiemy na temat jego zachownia, zastanówmy się czy problem tkwi w nim, czy nas samych?
Koniec
Polecam Redlight King- Comeback


piątek, 3 sierpnia 2012

Takie tam pierdołki.

Hejo! Dzionek całkiem, całkiem, chociaż nie do końca po mojej myśli, ale nie zawsze mamy to czego chcemy. Niestety. Tak w ogóle to mi się przypomniało, że są igrzyska w Londynie, a ja jeszcze nic o nich nie napisałam. Tak, więc znalazłam temat posta. Wiadomo komu kibicuje - wszystkim reprezentantom Polski bez względu na dziedzine sportu. Jednak pewnie każdy tak ma, że wszystkiego to nie ogląda tylko to co go najbardziej interesuje. I tam na przykład ja dziś sobie obejrzałam relację z zawodów w ujeżdżaniu (konkurencja jeździecka). Chociaż większą przyjemność sprawiają mi konkursy skoków, to mimo wszystko uważam ujeżdżanie za bardzo dostojną i elegancką dziedzinę sportu, o wielu pięknych tradycjach oraz pokazującom harmonię i więź jaka panuje pomiędzy jeźdzcem a koniem. Oprócz tego jest to konkurs, który ukazuje piękno i grację z jaką porusza się wierzchowiec. Bardzo ładne są te zawody. Na dziś to wszystko, ponieważ jakoś tak wyszło, ale jutro postaram się dłużej. Polecam Coldplay - every teardrop is a waterfall.

Goodbye!


czwartek, 2 sierpnia 2012

Byłam, ale zniknęłam...


Przepraszam was po raz kolejny. Miałam dostęp do neta, a później komp się zepsuł i dupa z prowadzenia bloga. Ale miałam wakacje od internetu co w sumie w XXI wieku to coś cennego moim zdaniem. Urlop udany. Piękna gleba z roweru zaliczona, pierwszy raz w życiu zemdlałam, zdobycie góry, gadanie ze Ślązakami, przejechanie Śląska w szerz i wzdłuż (miasta takie, jak: Katowice, Zabrze, Sosnowiec, Rybnik, Żory, Bielsko-Biała itp.), a także chwilowe przebywanie u naszych czeskich sąsiadów, oraz ciągła jazda pod górę i z góóry. Także uważam, że chwile niezapomniane były. Kurde, ale fajnie jednak wrócić do domu. Można napisać coś na blogu, spotkać się z przyjaciółmi itp. Góry i tak wymiatają. Nawet jeśli nie ma internetu. Ale to pestka. Jakoś nie wiem co napisać. No kurde chyba zrozumiecie jeśli wam powiem, że jestem wykończona po podróży (prawie 5 godzin). Nie bójcie się i tak wam polecę nutę na miłe popołudnie - Guns and Roses Welcome to the Jungle. Do jutra!

PS. Od dziś w ramach rekompensaty ( ale trudne słowo, aż mi się komp przyciął) za moją dość długą niezapowiedzianą nieobecność na blogu, będę pisać posty codziennie , w najgorszym wypadku (jeśli nie będę mieć takiej możliwości) co drugi dzień.

Obserwatorzy