środa, 31 października 2012

Halloween

Hej! A raczej buuu! Dziś mamy zaszczytny dzień jakim jest halloween. Wow! W mojej szkole były z tej okazji rożne ozdoby, sprzzedawano ciastka i jakieś dzieci poprzebierały się za coś wcale nie strasznego i wpadły na moją geografię i zaczęły nas niby straszyć co polegało na jakimś durnym wyciu. Bardziej mi się z tego śmiać chciało niż płakać, ale ok. Niech im będzie wystraszyłam się na śmierć, dlatego teraz piszę ten post jako zombie, bo ja lubie zombie. A co? Macie coś do tych przecudownych istot? Ja tam je uwielbiam. Szczegolnie w halloween są takie super. Wiedzą, że to ich dzień, więc są nadmiernie aktywne i co chwila jedzą kogoś flaki. Hmm... Taak. Nie ma to jak kochane zombiaki. Nom. Jakoś dziś jestem padnieta, więc za bardzo nie będę się rozpisywać. Dodam kilka fotek związanych z halloween i żegnam. Polecam The Offspring - Turning Into You. Bye!









niedziela, 28 października 2012

Troja - film o miłości i wojnie

Hej. Wczoraj przeglądałam książke o Troji i stwierdziłam, że jeszcze nigdy nie oglądałam ekranizacji "Illiady"Homera, a w sumie fragmntu jego dzieła i w dodatku bardzo pogmatwanego. Więc dziś sobie obejrzałam film Wolfganga Petersena pt. (jakże a nie inaczej) "TROJA" . I stwierdzam, że nawet spoko film, ale flaki,krew i odpadające głowy to w tym dziele chleb powszedni. Mnie to tam akurat zbytnio nie rusza, ale wiecie różni ludzie różne rzeczy wytrzymują. Nom. Moim zdaniem jednak film bardzo odbiega od treści samego eposu starożytnego artysty. I słusznie twórcy filmu w napisach końcowych umieścili "Inspired by Homer's "The Iliad". Bo film faktycznie niby opowiada historię upadku Troji, miłości Parysa i Heleny oraz udział Achillesa w tejże wojnie, ale jest pominięte wiele istootnych szczegółów. Nie będę wymieniać tu wszystkich, ale po pierwsze Parys umiera, po drugie Helena wraca z królem Melenaosem ( który notabene w filmie ginie z rąk Hektora -.-) do Sparty i po trzecie  Odyseusz tak łatwo się nie zgadza na udział w bitwie, bo dowiaduje się z przepowiedni, że  wróci do Itaki jako nędznik po 10 latach tułaczki. Nom. I w dodatku jest pominięty prawdziwy powód wybuchu wojny. Bo prawdą jest że to o Helenę jest ta wojna, ale to przez konkurs na najpiękniejszą boginię, którą miał wybrać pasterz Parys i wybrał spośród trzech (Hery, Ateny i Afrodyty) Afrodytę - bogini miłości , która mu obiecała najpiękniejszą kobietę na świecie Helene. I dlatego on też porywa żonę króla Sparty. No więc ten film jest tylko zainspirowany Illiadą,ale na 100% nie jest jej ekranizacją. Ale ogólnie film piękny i warty obejrzenia. Także zachęcam.

To tyle na dziś . Mam nadzieję , że was nie zanudziłam na śmierć moją dziwną recenzją "Troji".
Polecam Happysad - Mów mi dobrze. Bye!




sobota, 27 października 2012

Mój wymarzony zawód - Fantom :D

Hej. Paranoją jest,  że w centralnej Polsce pod koniec października pada śnieg, a w górach leje deszcz. Moim skromnym zdaniem powinno być lekko na odwrót, czyż nie? No miejsza o śnieg. Nie ma to jak chorować w weekend ... A wczoraj było super. Miałam dwie lekcje a potem na spektakl i do domciu pod kocyk. Nawiązując jednak do tytułu posta, na wczorajszym EDB mieliśmy zaliczenie z chwytu Raouteka, pozycji bezpiecznej i przekręcania z brzucha na plecy. A ja służyłam dzieczynom za fantoma. Nie powiem, robota całkiem przyjemna, ale jeśli ktoś jest mało delikatny można wyjść z klasy z bólem głowy lub innych części ciała. Nom, ale żeby być fantomem trzeba być odpowiednio bezwładnym i nieczułym na prośby koleżanek o pomoc w kolejnych czynnościach. Więc tak na przykład kiedy koleżanka zapomni przytrzymać rękę to musi ona opaść, a gdy będzie chciała ją poprawić i puści nogę to niestety ale noga musi upaść. Więc wiecie to lata praktyki ... Nie no może nie lata, wystarczy być fantomem przez jakąś godzinę i robi się to perfekcyjnie. Nom. Jakoś nie wiem co mogę więcej napisać. Chyba na jakąś sensowniejszą notkę będziecie musieli trochę poczekać. Polecam The Killers - Runways . Bye! 




czwartek, 25 października 2012

Leniuchowanie czas zacząć

Hej. Byłam już u lekarza. Jest ok. Teraz mogę sobie trochę poleniuchować. Otóż zrobiłam sobie zieloną herbatkę, kisiel FRUGO z pasiiflory ( mniam! :3) , oraz do tego mała drożdżóweczka i mandarynka (lekko przerośnięta o.o) I mogę sobie właśnie w spokoju obejrzeć kolejny fascynujący odcinek House'a :D. Dlatego też, iż z powodu dnia leniucha  nie mam weny na pisanie, na tym zakończę mój baaardzo długi post. Może później dodam coś ciekawszego, jak mnie coś natchnie. A teraz polecam Muse - Supermassive Black Hole. Bye! 

No i zdjęcia :


Kisiel Frugo :]




Mandarynka Gigant, Mini Drożdżóweczka i Zielona Herbatka w kubku z SheepWorld'u :3


środa, 24 października 2012

Mała przerwa zawwsze doda sił...

Hej. Dzisiaj miałam koszmarny sprawdzian z matmy ( w sumie nie taki zły, tylko ja po prostu matmy nie lubię i wszystko co się z nią wiąże jest koszmarne) oraz dość prosta kartkówka z historii. Nom. A jutro niby mam sprawdzian z polaka z "Pana Tadeusza", ale... nie idę do szkoły, bo... idę do lekarza i robię sobie wolne od szkoły. Myślicie sobie pewnie : "Takiej to dobrze" I macie racje cieszę się z tego tytułu. Dziś napiszę o moim jednym z dwóch ukochanych serialii , czyli o Dr. House. Tak jeśli ktoś jeszcze nie wie, co to za genialny serial - to teraz się dowie . Otóż Greogry House - tytułowy bohater- jest cynicznym,srkastycznym,niekonwencjonalnym,szalonym , uzależnionym od vicodinu genialnym lekarzem , który prowadzi oddział diagnostyczny w szpitalu Princeton‑Plainsboro. Jest on uzależniony od wyżej wymienionego leku przeciwbólowego, gdyż uległ pewnemu wypadkowi i musiał mieć wycięty pewien fragment mięśnia w udzie i przez to boli go ciągle noga, a także chodzi o lasce. Uwielbia motory. Jego najlepszym i chyba tak naprawdę jedynym przyjacielem jest dr. James Wilson , który pracuje na oddziale onkologicznym. Oboje znacznie sie różnią. Według House'a Wszyscy kłamią (Everybody lies). Natomiast Wilson ma więcej współczucia dla ludzi i jest trochę naiwny dlatego House często robi sobie z niego jaja, zresztą jak ze wszystkich wokół. House ma swój zespół, którego skład w ciągu 8 sezonów trochę się zminia. Na samym początku jest to Eric Forman, Robert Chase oraz Alison Cameron ( mój ulubiony skład). Nom i później się zmienia w sezonie 4 i 7 (chyba tak dokladnie nie pamiętam). Ale jeśli chcecie więcej się dowiedzieć to sobie obejrzyjcie. Ja wam serialu streszczać nie będę. Powiem jeszcze jedno: są fajne przypadki do diagnoz i niektóre odcinki wychodzą poza teren szpitala i tym co dzieje się z chorymi i pokazuje życie osobiste lekarzy.
Polecam gorąco ten fantastyczny serial!
Bye! 

poniedziałek, 22 października 2012

Nie mam siły...

Hej. Jestem padnięta, wykończona, zmęczona i tym podobne przymiotniki pasują do opisu mego kiepskiego stanu. Otóż wszytsko to spowodowane jest prawie 2 godzinną mszą , na której musiałam cały czas stać na baczność, gdyż ponieważ iż mam zaszczyt być w poczcie sztandarowym mojej drogiej szkoły... I do tego musiałam wyjść skromnie ubrana na zimno i tam stać dodatkowo jakieś 20 minut, bo oczywiście musieli składać kiwaty pod pomnikiem. Normalnie masakra. Za takie coś powinni nam płacić. Z wiadamych powodów dzisiejszy mój wywód w tym jakże zacnym miejscu, będzie krótki i bardzo mało znaczący. Tak więc polecam Red Hot Chilli Peppers - Otherside. Bye!






niedziela, 21 października 2012

Ach, jaka piękna jesień!

Hej! Sorry,  że nie napisałam wczoraj notki, chociaż miałam taki zamiar, ale nie miałam kompletnie czasu. Do popołudnia miałam kilka spraw do załatwienia, a potem byłam z Gabrysią na spacerku w lesie. I wróciłam późno i w końcu nawet nie byłam na komputerze. Nom, ale dziś będąc na spacerku z moim pieskiem, stwierdziłam, że jesień to bardzo piękna pora roku, a już w szczególności październik, kiedy jest jeszcze na tyle pogodnie , że nie za często pada deszcz, a temperatury są przyjemnie ciepłe, ale widać już oznaki dojrzałej jesieni, czyli piękne kolorowe drzewa ozdoione żółtymi,czerownymi i czasami jeszcze lekko zielonymi liśćmi. Daletago też będąc na tym spacerze zrobiłam kilka jesiennych zdjęć. Jednak nie miałam przy sobie apartu i robiłam telefonem, więc jakość nie zachwyca, ale naturalne piękno jesieni widać,mimo wszystko.Więc dzisiejsza notka będzie głownie moimi zdjęciami...


















Polecam Piotr Rogucki - Pioesenka Pisana Nocą . Bye!

piątek, 19 października 2012

Piątek... Piąteczek .... Piątunio!

Hej! Mimo , że miałam dziś 9 godzin w szkole to i tak  doceniam , że dziś jest piątek. Chyba najlepszy dzień w tygodniu. Nom. A teraz odopczywam po całym tygodniu tortur, jakimi są wszelakie "rozrywki" organizowane przez naszych kochanych nauczycieli. W takiej sytuacji najlepiej obejrzeć sobie jakiś film lub nawet dwa, ewentualnie siedem ... Nie no może siedem to przesada... Ale z 3 -4 czemu nie? No więc obejrzałam sobie mojego genialnego Dr. Housa i kochaną Rodzinkę.pl. Miałam zamiar oglądnąć nowy odcinek Pamiętników Wampirów, lecz ale gdyż niestety chamy jedne nie dodały jeszcze... Tak więc wzięłam się za pisanie tego niezbyt twórczego, aczkolwiek jakiegoś przeciętnego posta na tego oto zacnego bloga. Jeśli blog jest prowadzony przez tak nienormalną osobę jaką jestem ja, która ma lekko namieszane i pokirane myśli czające się w najciemniejszych zakamarkach mego niezbyt ciasnego, jednakże równocześnie zbytnio wielkiego umysłu - to taki blog jest normalnie nienormalny. I know. Piszę bezsensu, ładu, składu i innych oznak porządku i przejrzystości tekstu, ale taka ma już natura nieposkromiona jest : czasami się ogarnie, a czasami nie... A zmieniając temat na bardziej nie dotyczący mej pokrzywdzonej normalności to niekiedy wkurzają mnie człowieki, które plują się o byle co i ciągle chodzą nadąsane i obrażone na cały pikny ten nasz świat. Z takimi ludziami to powoli się żyć odechciewa. Bo się człowiekowi udziela to pesymistyczne spojrzenie na ludzi i wszystko inne. Jak znacie takie osoby to na pewno wiecie  co mi po tej mojej łepetynie chodzi. Więc wtejemniczeni wiedzą, a reszta nie musi. Huehue! A teraz towarzystwo pożegnam. Polecam Muse - Madness. Kolorowych koszmarów!

A teraz trochę galaktycznych inspiracji na dobranoc ^^


























środa, 17 października 2012

Ile można ?

Hej! Ja się pytam ile można męczyć człowieka tymi obowiązkami? Słucham... To normalnie-nienormalnie niedopuszczalne powinno być. Jak tak można? No ludzie zlitujcie się !!! Mam tylko 15 lat, 1 , 60 metr wzrostu, 42 kilogramy żywej wagi, dwie ręce , dwie nogi itp. A raczej rozdwoić czy tym bardziej roztroić się nie mogę... A przydałoby się przy tylu sprawach do załatwienia. Ja powoli nie wiem, czy żyje , czy może jestem jakimś robotem, który wykonuje polecenia, jakie mu się da do roboty i oczekuje, że zrobi to szybko i w jak najlepszej jakości. Niestety robotem chyba nie jestem, gdyż jakby tak było to bym miała ciągle siłę,a jej już nie mam. Więc chyba powoli kończę tego posta. Mam jeszcze pytanie do was : Czy wy także jesteście obarczani nadmierną ilością obowiązków i podobnie jak ja nie macie już do tego siły? Jeśli tak to współczuje, bo wiem jakie to podłe uczucie. 

Polecam Snow Patrol - This Isn't Everything You Are. Goodbye!



poniedziałek, 15 października 2012

Bo śmiech to zdrowie

Hej! Dziejszy apel wyszedł super. Wszyscy się z nas śmiali - tak właśnie miało być - śmiesznie. Moja nieogarnięta klasa przebrała się śmiesznie (np. ja miałam na głowie bandaż, ale to nic w porównaniu z innymi). Dzięki temu, że był dzis w szkole dzień nauczyciela upiekla nam się kartkówka z chemii. A jutro luźny dzień, bo 3 lekcje i do kina na Bitwę pod Wiedniem. A teraz napiszę o śmiechu. Śmiech może być zraźliwy, szczery, wymuszony, z nutą pogardy i dziecinny, a także koński, albo cichy jak głosik myszki. Jaki by on nie był - śmiech to uczucie, czy też czynność, która towarzyszy nam przez całe życie. A człowiek, który się nigdy nie śmieje - jest albo wielkim pesymistą, albo w jego życiu zdarzyło się coś tak strasznego, że nie potrafi się już śmiać, bo każdy najmniejszy uśmiech sprawia mu ból.  Mimo wszytsko na całym swiecie żyje kilka miliardów ludzi, którzy codziennie się śmieją. Mówią ,  że śmiech wydłuża życie. Być może to prawda, gdyż kiedy się śmiejemy do mózgu są wytwarzane endorfiny - hormony szczęścia, a jeśli człowiek jest szczęśliwy to życie powinno mu się wydłużyć, gdyż mniej się stresuje, a więcej cieszy i to sprawia, że jego życie staje się beztroskie i proste. A w końcu wedlug mitologii bogowie, byli nieśmiertelni bo niby jedli ambrozję i pili miód, który był tak jakby symbolicznym szczęściem. Tak, więc według mnie to śmiech, który daje nam szczęście, jest przyczyną naszego dłuższego i lepszego zycia. Tak więc rada na dziś dla wszystkich : Śmiejcie się z czego tylko się da (oczywiście nie z cudzej krzywdy, ani nie udanych  próbach uzyskania czegoś), a wasze życie stanie się prostsze i przyjemniejsze!!! Do tego bądźcie otoczeni najlepszymi przyjaciółmi (ludźmi którym mozecie zawierzyć własne życie bez obawy przed ich zdradą) i recepta na długie szczęsliwe życie : GOTOWA! 

Ok. To tyle dziś. Podoba się wam moja optymistyczna recepta na szczęśliwe życie, czy nie bardzo? Jak nie bardzo to załóżcie różowe okulary i uwierzcie, że wszystko jest możliwe. ;)
Polecam T.Love - Poeci Umierają. Bye!








niedziela, 14 października 2012

Dzień Nauczyciela

Hej! Pechowo się stało, że Dzień Nauczyciela w tym roku wypadł akurat w niedziele, przez to mamy jeden dzień mniej wolnego w sumie. No ale nic. I tak jutro będzie szaleństwo w szkole, bo będą próby, przedstawienie itp. Dziś może napisze coś  o nauczycielach - naszych "ulubionych" osobach.
No więc jest ich wiele w naszym życiu - jedni to nauczyciele, których nie da się nie lubić, a drudzy to osoby, które po prostu nie dają się polubić. Jednych kochamy za ich wyrozumiałość i poczucie humoru, drugich nienawidzimy za bezwzględność i wiecznie zły humor. Ale mimo wszytko to oni zaraz po rodzicach nas uczą i wychowują . Może teraz kiedy jesteśmy jeszcze nastolatkami nas to irytuje i sobie myślimy : Po co  ja mam się w ogóle uczyć? albo : Ja pierdziu, jaka ta baba jest męcząca... Ale kiedyś zapewne to docenimy, kiedy będziemy dorośli i będziemy umieć podejmować słuszne decyzje w trudnych sytuacjach, albo zdobędziemy dobre wykształcenie , a co za tym idzie także świetną pracę. Więc chociaż raz w roku powinniśmy okazywać należyty szacunek i wdzięczność naszym nauczycielom, bo będziemy im jeszcze kiedyś dziękować, za to że się na nas darli, kiedy nie chciało nam się odrobić pracy domowej lub nauczyć czegoś. W końcu szkoła uczy nas , że każdy ponosi w życiu za siebie odpowiedzialność i musi przyjąc na klatę konskwencje jakie za tym idą. A więc Dziękujemy za to, że jesteście i nas motywujecie do pracy !

Ps. Na razie i tak nie lubię szkoły i nie jestem zbyt wdzięczna za to, że mam jutro kartkówki, ale kiedyś być może zmienię zdanie.
Nom to tyle. Polecam Papa Roach - Still Swingin. Bye!




sobota, 13 października 2012

Ach ten weekend! I Love It!

Hej! Przeopraszam, że odzywam się dopiero po 4 czterech dniach, ale ten tydzień nie był wcale lekki. Musiałam dużo nadrabiać, bo biorę udział w 2 apelach, jeden z okazji Dnia Nauczyciela, a drugi z okazji Dnia Papieskiego i mam urwanie głowy. Jeszcze ciągle mi coś wypada i mam coraz mniej czasu na cokolwiek. Nom. Ale za to wiem, że na 100% w grudniu jadę do Wiednia *.* Yeah! Już nie mogę się doczekać. Ok. Nie będę wam zatruwać umysłów moim życiem. Dziś może napiszę coś o podróżach.
Wiem,wiem wakacje się dawno skonczyły, ale to nie oznacza, że nie moge pisać o czymś tak przyjemnum jak o podróżach, które można odbywać przez cały rok, nie zważając na porę roku, czy innne głupoty, jaakimi często zaprzątamy sobie głowę... Podróże uczą. Podróże dają nam nowe znajomości. Podróże jednym słowem rozwijają. I każdy z was ma pewnie miejsce, albo kilka miejsc, które kiedyś chciałby zwiedzić, zobaczyć, czy też przez jakiś czas w nim pomieszkać. Dzięki wycieczkom poznajemy otaczający nas świat. Możemy na własne oczy zobaczyć jeden z siedmiu cudów świata, kulturę innych krajów, przepiękne miejsca, wielkie miasta tętniące nie ustającym życiem, czy też spokojne wioski umieszczone wśród malowniczych gór. Jeśli tylko się chce można poznać nowych ludzi, o całkiem innym pochodzeniu, a dzielących z nami pasje, hobby , czy poglądy na jakiś temat. Powiem, jedno warto podróżować i zwiedzać świat, oraz nie ograniczać się do własnego "podwórka", które znamy na wylot, ale mimo wszystko udać się o krok dalej. Jednak i tak na świecie jest jedno miejsce , do którego należymy i do którego zawsze będziemy tęsknić i pragnąć wrócić . Dom. Nie ma takiej osoby na świcie, która nie miałaby swojego miejsca na Ziemii. Nawet bezdomni, mają miejsce ,do którego zawsze wracają... Są oni przecież częścią miasta. Zresztą kiedyś i bezdomny miał dom i znowu będzie go mieć. Tak więc, każdy ma  swoje miejsce w świecie i nieważne ile przepięknych miejsc zwiedzi, będzie chciał powrócić do domu.
No to na tyle. Polecam Coldplay - Yellow. Bye! 












poniedziałek, 8 października 2012

Biegać każdy może, jeden lepiej drugi trochę gorzej...

Hej. Dzisiaj ja obiecałam, napiszę o moich zmaganiach w parku. Otóż muszę was poinformować, że nie były to biegi inwidualne (czyli kązdy biegnie na swoje konto), była to sztafeta. 10  dziewczyn , każda biegła po 1 km i oddawała swoje następczyni koszulkę  (dziwne, bo powinna to być raczej taka pałeczka, ale okej...). Biegłam oczywiście, jak na złość ostatnia (nie lubię być ostatnia). Nasza szkoła też była ostatnia ... A w ogóle było zimno i jak skończyłam bieg to nie dojść, że omal nie padłam tam ze zmęczenia, to jeszcze później trzęsłam się jak osika na wietrze... Nom. Później grzałam się w domciu, a wieczorem wyszłam na dwór... I ogólnie dzień taki dość udany. Nie chce mi się dziś za bardzo pisać, więc polecam Red Hot Chili Peppers - Under The Bridge. Bye! 



niedziela, 7 października 2012

Przedłużamy sobie weekend? Czemu nie!

Hej! Zaraz będę sobie oglądać Dr. House'a (wielbię i ubóstwiam). Tymczasem postanowiłam sobie napisać post na mojego baardzo interesującego bloga, którego prawie nikt nie czyta (wiem,wiem znajdzie się kilka wiernych fanów mojej bezensownej litani). Jutro nie mam lekcji - znaczy moja klasa ma (przykro mi szanowna klaso!) - ja idę biegać przez park (przewidywana trasa 1 km ). I się cieszę, bo nie będę się kisić w  dusznych klasach i smętnie wyczekiwać dzwonka kończącego ten przykry obowiązek każdego niepełnoletniego człeka. A dzisiaj spotkałam się z Panną G. a potem musiałam udać się do kościoła w ramach przygotowań do bierzmowania...

Dziś notka krótka, ale napiszę jeszcze o jakimś czymś dotyczącym nas wszystkich. Jeśli ktoś Ci ufa to nie wolno go okłamywać - to po prostu jak najbardziej nie fair wobec tej osoby. W końcu obdarzył Cię czymś tak wielkim, czym jest zaufanie, a zaufanie w tym wieku jest na wagę złota, bo w obecnym świecie dominuje egoizm i zero poszanowania dla ufności drugiego człowieka. Jeśli ktoś jest zbyt ufny wobec wszystkich - dostaje niezłego kopa w tyłek, ponieważ wielu z tych osób, którym zaufał, ma gdzieś jego osobę - liczą się oni sami. Jednym słowem egoiści. Nadęci Własnym Zawyżonym Poczuciem Wartości I Ego Nie Z Tej Ziemii. I w drugą stronę nie możemy zaufać człowiekowi, na którym się zawiedliśmy bądź nas brutalnie okłamał... Taki człowiek nie jest wart naszego zaufania. Bo zaufanie to potężna wiara w kogoś i jego intencje! 
Ok. Tyle na dziś. Jutro napiszę coś o biegach - jak mi poszło i może coś tam jeszcze dodam- tak jak dziś.
Polecam Happysad - Wpuść mnie. Bye!





sobota, 6 października 2012

Kiedy nudno, kiedy źle... idź na koncert sobie.

Hej. Dzisiaj dzionek nawet miło spedzony. Oprócz jednego incydentu, ale to nie ważne. Byłam sobie dziś z koleżanką na koncercie lokalnych zespołów. Grali tak sobie, ale za to zdobyłam koszulkę,torbę i płytę promującą moje miasto. To było najlepsze co mnie dziś spotkało. Potem opuściłyśmy imprezę i udałyśmy się na osiedle skąd rozeszłyśmy się do domów.

A teraz napiszę o sytuacji dobrze niektórym znanej. Otóż jakiś Ktoś siedzi sobie przy biurku i intensywnie buszuje po internecie nie myśląc o bożym świecie. Aż tu nagle, któryś z rodziców ( zazwyczaj tym rodzicem jest kochana mamusia) krzyczy do Ktosia: "Wyrzuć śmieci!" (taki przykład, może być cokolwiek innego z rodzaju prac domowych) . Ktoś zaczytany w jakąś stronę bądź zapatrzony w inne dobrodziejstwa i treści oferowane przez internet , mówi: "Zaraz!". Rodzic zadowolony myśli sobie: "Za 5 minut śmieci będą sobie się wylegiwać na śmietniku". Tymczasem mija 5 minut, a Ktoś dalej tkwi ze wzrokiem wlepionym w ekran monitora. Rodzic cmoka z niezadowoleniem i woła do Ktosia: " Długo jeszcze mam czekać, aż łaskawie wyniesiesz te śmieci?" A Ktoś pod nosem mruczy, bardziej do komputera, niż do własnego rodzica: "Już, już, zaraz pójdę". Jednak mija kolejne 5 minut, które zamienia się w 30 minut, a śmieci jak zalegały  w koszu, tak i sobie w nim spokojnie tkwią. Mocno podminowany rodzic wtarga do pokoju Ktosia i stawia worek z odpadami tuż koło biurka, drąc się ile sił w płucach: " WYRZUĆ TE ŚMIECI, ALBO CI TU ZGNIJĄ I BĘDĄ PIĘKNIE PACHNIEĆ KOŁO TWEGO NOSA!" Lekko wystraszony i wytrącony z równowagi Ktoś z ociąganiem odchodzi od komputera i bierze wór odpadków tym samym poddając się w walce z rodzicem.
Z tej historii wynika krótki morał, niektórym dobrze znany: " Jeśli człek powie "zaraz" to nie oczekuj od niego natychmiastowej reakcji" Takie przesłanie od nastolatków dla rodziców.
Polecam Kazik - Yuma. Bye!

Oto moje dzisiejsze zdobycze:

Koszulka :3

                                                         Płyta z utworami miejscowych zespołów :D


Torba *.*

I wszystko razem :p

Obserwatorzy