piątek, 31 stycznia 2014

Pieniądz... Pretekst do zła

Hej. Powracam dzisiaj z wreszcie normalną, jak na mnie i jak na tego bloga notką. Otóż dzisiaj chciałam popisać o złowrogim wpływie kasy na ludzki umysł. Szczerze? Twierdzę, że to właśnie pieniądz bardzo psuje ludzi. Budzi w człowieku bardzo negatywne emocje, takie jak , chociażby chciwość, zazdrość, pożądanie, bezlitosność. 

Czemu takie? Popatrzcie , większość ludzi chce mieć jak najwięcej pieniędzy ... tylko dla swojego ego, dla swoich potrzeb, by być "szczęśliwym". To właśnie chciwość. Bo rzadko się zdarza, żeby człowiek dajmy na to wygrał główną kumulacje w totku i rozdał ją ubogim... Ba! Nawet taki bogacz będzie się obawiał utraty tej "wymarzonej kasy" i z tego powodu nie da nawet złamanego grosza na szczytny cel. Oczywiście wiem doskonale, że tacy ludzie zdarzają się, ale bywają też inni. Jednak celem mojego posta jest oczernić pieniądze. Kolejne uczucie. Uczucie zazdrości. Każdemu biedakowi świecą się oczy na widok grubego portfela, pełnego szeleszczących banknotów i złotych, platynowych kart kredytowych. Każdy chciałby być bogatszy. Taka zazdrość powoduje , moi mili, przestępczość. Zaczynając od zwykłych kieszonkowców, a kończąc na całych mafiach, które potrafią zabić dla pieniądza. To absurd!

Niby bez pieniędzy nie ma życia, w sensie takim, że na nic nie stać, nawet na jedzenie, więc człowiek umiera. I tak jest od zarania dziejów. Jednak pieniądz niesie też śmierć. To okropne, ale moim zdaniem jak najbardziej prawdziwe... Dobra. Następne jest pożądanie. To w sumie opisałam razem z zazdrością. Co do zazdrości, zazdrość o pieniądze niszczy także więzi między ludźmi. Powoduje, że ludzie zaczynają się czuć do siebie nienawiść. Co z bezlitosnością? Otóż tak, jak mówiłam , niektórzy ludzie potrafią zrobić wszystko dla pieniędzy i mogą być w tych swoich "pieniężnych" czynach bezlitośni.
 Niektórzy bogaci ludzie, w ogóle dostają znieczulicy i mają w czterech literach każdego człowieka, który nie przyniesie im jakichś korzyści. To chore. Ale czemu tak jest? W końcu same pieniądze tego nie czynią... Ale ludzkość stała się już tak przywiązana do korzyści materialnych, że pieniądz wysuwa się na pozycję czegoś , co jest ponad wszystkim. To może zniszczyć szybciej ludzkość niż jakakolwiek katastrofa naturalna.
WOW! Udało mi się wreszcie napisać coś w miarę sensownego i takiego mocnego. Jest siła !
Polecam AC/DC - Breaking The Rules.
bye!




wtorek, 28 stycznia 2014

Zagubiona

Hej. Wiem, że miałam dodawać regularnie post. Wiem także, że właśnie nie dodawałam ich tak jak należy. I się pytam, gdzie się podziała moja konsekwentność ? Gdzie mój upór? Nie wiem. W ogóle wydaje mi się, że przez te ferie zgłupiałam. Cieszę się , że nie muszę nic robić, ale wydaje mi się , że coraz mniej wiem, że coraz mniej rozumiem. To takie kiczowate uczucie. Kiczowate uczucie... Też coś... Jeju, ale ten post będzie nudny. Przepraszam , ale naprawdę czuję się zagubiona wśród własnych myśli i nie potrafię napisać nic bardziej sensownego. Może napiszę, co wczoraj robiłam? Eh, to trochę nie w moim stylu, jednak nie wiem sama co mam pisać. Byłam wczoraj w Żyrardowie. Z przyjaciółką . Piłam dobrą herbatę brzoskwiniową. Śmiałam się w pociągu, a moja towarzyszka śpiewała. Wróciłam i tyle. Koniec. Weźcie mi coś napiszcie, że jestem nienormalna, czy coś, bo naprawdę chyba głupieje. Bardzo chciałabym napisać coś konkretnego, lecz nie mogę zebrać myśli. Trudno tyle musi was usatysfakcjonować. Idę rysować super-hiper , trudny, rysunek, czyli Natsu, Gray'a , Erze i Lucy z Fairy Tail na kartce A3. Jestem kurdę artystą... Hahahah, dobry żart. Nigdy nie pokażę swoich "genialnych" prac. Możecie sobie pomarzyć :P
Bye!
Jakby co to obrazek z neta, a nie moje bohomazy xD

czwartek, 23 stycznia 2014

10 piosenek na dziś

Hej. Dzisiaj taki luźny , całkowicie muzyczny post. Zaproponuje wam moją playlistę 10 utworów na ten dzień! Uprzedzam będą to raczej piosenki rockowe :) Pewnie większość z nich była już kiedyś przeze mnie polecana, ale co tam... No to zaczynam!

1.

Pierwsze oczywiście AC/DC i utwór , który od niedawna gości codziennie w mojej głowie, czyli Inject the Venom!

2.

Omom *.* Kings of Leon i moja ukochana ich piosenka Charmer <3 Mogę ją słuchać non stop i mi się nie nudzi ;3

3.


Madina Lake i tak lubiane przeze mnie Let's Get Outta Here . 

4.
 Apocalyptica ft Adam Gontier - I don't care. Piosenka znaleziona przeze mnie już jakiś czas temu , całkowicie przez przypadek. Zachwyca mnie połączenie wiolonczeli z perkusją i gitarą *.* A także kochany głos Adama byłego wokalisty Three Days Grace :)


5.
 Tą piosenkę One Republic - All the Right Moves , znam już huhu, bardzo długo. Pamiętam, że zaczynając moją przygodę z rockiem właśnie ta piosenka zaczęła mnie wprowadzać w inne brzmienia muzyki ( wiem, że to nie czysty, ani mocny rock, ale na początek świetnie się nadaje). Teraz powróciłam do słuchania tej piosenki i stwierdziłam , że nadal ją uwielbiam :3

6.
Papa Roach - Burn. Ten zespół ma w sobie coś takiego, że nie można go słuchać zbyt długo bez przerwy, ale potem zawsze się do niego wraca. Jego piosenki są świetne :D
7.
One Ok Rock - Clock Strikes.
To chyba moja pierwsza piosenka tego zespołu, jaką usłyszałam, a zarazem pierwsza japońska piosenka , którą polubiłam. W ogóle starałam się słuchać kilku j- rockowych zespołów , ale żadne jako taki nie wpasował się w mój gust muzyczny, jedynie One Ok Rock, który jest teraz jednym z moich ulubionych zespołów :3

8.
 Nickelback - Something in your mouth.
Zespół niegdyś przeze mnie uwielbiany, dziś sporadycznie go słucham. Nie wiem, być może się go "przejadłam" . Jednak nadal cenię piosenki Nickelback.

9.
Bryan Adams - This is Where I Belong.
Piosenka z bajki Mustang z Dzikiej Doliny. Uwielbiam soundtrack z bajki mojego dzieciństwa, którą kochałam i dzięki której pokochałam konie.

10.
Anna Tsuchiya - Rose.
Tym razem to was zaskoczę. Ta piosenka pochodzi z ... ANIME. Tak właśnie. Z anime Nana, które naprawdę wszystkim polecam. Muzyka jest w nim cudna, a fabuła... Genialna! Normalnie popłakałam się na tym anime kilka razy, co mi się praktycznie nie zdarza płakać przez filmy, czy anime *.*

No to na tyle.
Bye!

wtorek, 21 stycznia 2014

Bo dziadkowie są ważni

Hej. Dzisiaj będzie post o ... naszych babciach i dziadkach! Jak wiecie dziś i jutro obchodzimy Dzień Babci (21.01) i Dzień Dziadka ( 22.01). Właśnie w tym czasie powinniśmy uświadomić sobie, jak ważne są dla nas te osoby. Chociaż na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy, to jednak w ważnych chwilach to Oni są dla nas podporą i opoką. Pewnie, czasami irytują nas swoim zachowaniem, jak choćby niewiedza w pewnych sprawach, zmuszanie do jedzenia, czy choćby staroświeckie poglądy. Ale pomyślmy, czy to nie to co w nich także tak bardzo kochamy? Czyż nasi dziadkowie nie łączą nas w pewien sposób z dużo bardziej odległą przeszłością, niż nasi rodzice? Czy to nie oni wiedzą wszystko na temat naszej rodziny? Tak to oni. A co się stanie , kiedy zabraknie naszych ukochanych dziadków? Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jest to duży ból , jednak na zawsze zostają w naszych sercach. Ma się wrażenie , że nadal gdzieś nad nami czuwają i kibicują nam , by życie nas nie pokonało zbyt szybko. 
To tyle, wiem, że mało, ale za późno zabrałam się za ten post. Jednak myślę, że przekazałam to co chciałam najbardziej w tych kilku zdaniach. Na koniec chcę wam tylko powiedzieć: Pamiętajcie o złożeniu życzeń swoim staruszkom! Na pewno się ucieszą! 
Polecam One Republic - Apologize
Bye!

niedziela, 19 stycznia 2014

Hello ferie!

Hej! Mam już kochane ferie. Nachodziłam się po świętach do szkoły aż 2 tygodnie. Niby krótko, ale i tak byłam już zmęczona tą szkołą. Wczoraj będąc w Warszawie zmarzłam, zakupiłam sobie bluzkę i kolejne spodnie ( taak, kupowanie spodni to taki mój fetysz). Było dość przyjemnie, jednak jestem padnięta , gdyż jak tylko wróciłam miałam na głowie moją młodszą siostrę cioteczną, która u mnie nocowała. Oczywiście się nie wyspałam i stwierdziłam, że nie mam ani ręki, ani cierpliwości do dzieci. Jeju, dobrze, że jestem jedynaczką i nie mam młodszego rodzeństwa. No nic. Na dzisiaj zaplanowałam taką "śmieciową" notkę, gdyż wrzucę inspiracje , takie inspiracje na czas wolny podczas zimy , której nawiasem mówiąc u nas za bardzo nie widać xD












Bye!

piątek, 17 stycznia 2014

Wybaczanie jest trudne

Hej. Mam wreszcie ferie! Juupi! Jutro zaczynam z ostrej rury i jadę z przyjaciółką do Warszawy. Ale to takie tam. Dzisiaj chciałam napisać kolejny mój mądrościowy post. Wiem, że je kochacie ... Ale cóż taki już jest ten blog, mój styl pisania i mój pokręcony mózg. Nie wiem, czy już kiedyś, dawno temu nie pisałam posta o wybaczeniu? Ale jeśli nawet to było to dawno i nieprawda. Samo wybaczanie jest z natury trudne, gdyż ludzkość ma wpisane w mentalność pewnego rodzaju zawiłość w różnego rodzaju sprawach. I to już na samym starcie sprawia człowiekowi kłopot w wybaczeniu drugiej osobie. Zależy też co druga osoba nam zrobiła. Wierzcie mi, że łatwiej jest wybaczyć komuś znajomemu kradzież dużej kwoty pieniędzy, niż przykładowo zdradę, czy odwrócenie się od siebie. Piszę to z pewnego rodzaju doświadczenia. Wybaczanie przychodzi tym trudniej im głębiej naszej świadomości, naszych uczuć sięgnie krzywda od drugiej osoby. To znaczy właśnie, że coś co wydaje nam się niemożliwe ze strony naszych najbliższych , rani nas najbardziej i to im wbrew pozorom najtrudniej wybaczyć. Bo jeśli przykładowo pani X zabije swoje dziecko, bo okaże się psychopatką to mąż pani X , a ojciec tego dziecka, który do tej pory bezgranicznie wierzył i kochał swoją wybrankę życia, popadnie w rozpacz, która później może szybko zamienić się w zawiść wobec własnej żony. Wiem, że przykład dość brutalny, ale na takich najlepiej mi się tłumaczy, niektóre moje racje. Wracając do męża pani X. On jej już nigdy nie wybaczy. Choćbym nie wiem, jak dobrym byłby człowiekiem. Zabójstwo dziecka to coś, co jest niewybaczalne w ogólnych kręgach społeczeństwa i każdy człowiek reaguje podobnie na wieść o tym, że ktoś tam zabił dziecko, "Ten suki*** powinien zgnić w więzieniu, a najlepiej jak najszybciej zdechnąć". Bo jednak dziecko jako symbol niewinności i bezbronności nie powinno umierać żadną śmiercią, a już na pewno nie taką, jaką jest zabójstwo. Takie normy panują w społeczeństwie i tak większość z nas odczuwa wraz z wrodzonym instynktem. Jednak Bóg potrafi przebaczyć wszystkim... Nawet tym, którzy są odpowiedzialni za więcej niż jedno utracone istnienie. Przynajmniej tak wierzymy, tak mówi się w religii. A czy tak naprawdę jest? Tego nigdy się nie dowiemy. Przynajmniej nie za życia i nie poznamy tajemnicy bezwarunkowego i pełnego przebaczenia drugiemu człowiekowi.
To tyle.
Polecam Kings of Leon- Revelry.
Bye!

środa, 15 stycznia 2014

Pięknym być

Hej. Tytuł może brzmi trochę samolubnie lub narcystycznie... ale taki właśnie ma być. Otóż wiadomo jest, że każdy człowiek dąży do osiągnięcia piękna ciała , czy duszy, a najlepiej i tego i tego. Jednak pytaniem jest, dlaczego tak naprawdę do tego dąży? Jedni pomyślą dla samego siebie, żeby potrafił sam siebie docenić. Inni natomiast powiedzą, że dla otaczających go osób, nawet tych nieznanych, by mogli mu zazdrościć i w pewien sposób podziwiać. Ale czy to prawda? Po co dążymy do piękna? Ano zmusza nas do tego społeczeństwo. XXI wiek wymusza na człowieku , by jak najbardziej dbał o swoje ciało, ale nie tylko. Dbanie nie jest złe, wręcz przeciwnie , jednak nienaturalne upiększanie, ukrywanie tak właściwie własnego ciała jest zbyteczne. Jednak ludzie myślą, że jeśli skorygują wszelkie niedoskonałości staną idealni. Pomaga im w tym wszechobecny kult pięknego ciała. A tak według mnie to każdy na swój sposób jest piękny. Tak, więc dążenie do idealnego ciała to nie tylko głupia mrzonka ( kto wie, jak wygląda idealne ciało, skoro nic na tym świecie nie jest idealne?) , ale także strata czasu i jakiegokolwiek zainteresowania. Ciało nie jest wieczne. I za te 70 -90 lat człowieczek trafia do ziemi lub zostaje spalony i jest już tylko kupką prochu, a jego pseudo idealne ciało jest tylko wspomnieniem istniejącym na zdjęciach, albo w ogóle zapomnianym. Ale co z pięknem duszy? Na czym ono w ogóle polega? Moim zdaniem jest to dusza człowieka dobrego, który pracował nad swoim charakterem , a także posiadał jakieś piękne idee, czy to dotyczące jego i jego najbliższych , czy całego świata. To człowiek, który miał marzenia, które według mnie są w pewien sposób oznaką niewinności i wrodzonej nadziei. Piękna dusza nie zniknie niczym kruche i wątłe ciało. Piękna dusza będzie istnieć na wieki. I osoby o pięknych duszach ludzie pamiętają dłużej niż o pięknych ciałach. Więc to wszystko zależy od nas samych, czy będziemy chcieli mieć piękne ciało, czy dusze i czy dla siebie, czy dla innych. To zależy od tego jaki człowiek jest i raczej nic tego nie zmieni.
Polecam Madian Lake - Here I Stand.
Bye!


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Pożyteczne, przyjemne , razem , czy osobno?

Hej. Widzę, że wracam w wasze łaski , bo komentarzy i wyświetleń coraz więcej. Bardzo się cieszę. Możecie liczyć na regularne notki, gdyż postanowiłam, że będą się one pojawiały koniecznie co dwa dni , choćby nie wiem co. Dziś przeczuwam dość krótką notkę, gdyż mam taki głupawy dzień. Nienawidzę fizyki, poniedziałków 13 i w ogóle bólu głowy z rana. Ale to szczegół. Przechodząc do rzeczy. Co to za tytuł? Otóż zastanawiam się, jak postrzegacie sprawę łączenia przyjemności z pożytecznym? Bo ja bardzo to lubię. I tak na przykład , byłam dziś zmuszona do sięgnięcia po anime z angielskimi napisami, a nie polskimi, gdyż nie były one dostępne. Na początku się wkurzyłam: No jak to? Przecież ja połowy nie zrozumiem.
Jednak, gdy zaczęłam oglądać zdałam sobie sprawę , że to nieprawda. Potrafię większość zrozumieć, nawet jeśli nie dokładnie to z kontekstu i tłumaczę tylko pojedyncze słówka. Stwierdziłam, że to bardzo dobrze, bo poznam nowe angielskie słowa i zarazem będę oswajać się z tym językiem, a w dodatku będzie dla mnie dość przyjemny sposób przyswajania wiedzy. Kolejnym połączeniem pożytecznego z przyjemnym, jest chociażby zwykłe sprzątanie przy muzyce. Ja po prostu nie umiem sprzątać sprawnie bez muzyki w tle. Muzyka daje mi siłę i pewnego rodzaju doping. Kolejny przykład połączenia przyjemnego z pożytecznym to pisanie bloga. Zastanawiacie się czemu? Wiadomo, że większość bloggerów ma przyjemność kiedy piszę nowego posta na bloga, ale poza tym nieświadomie każdy z nich wyrabia swój styl pisania i ćwiczy samą umiejętność dobrego pisania. A jak wiadomo ćwiczenia czynią mistrza :)
 Lecz nie każdy lubi łączyć przyjemne z pożytecznym, a przynajmniej nie w nadmiernej ilości, gdyż traci koncentrację i nie może, np. skupić się na fabule oglądanego filmu, gdyż pochłonięty jest zawiłością angielskiego słownictwa. Różni ludzie istnieją i różnie to postrzegają. A jak z wami?
Heh, muszę się tak przy okazji pochwalić swoją metodą nauki japońskich znaków kanji . Mam słownik 1000 znaków kanji , tyle, że japońsko - angielski. Przy okazji nauki japońskiego uczę się jednocześnie nowych słów z angielskiego :D
Polecam AC/DC - Ballbreaker
Bye!


sobota, 11 stycznia 2014

Ambicja - złoty środek na sukces

Hej. Wracam dziś do was z tematycznym postem. Tak bardzo ja i moje "tematyczne" posty... Cóż, ostatnio dużo myślałam ( ja zawsze chyba o czymś dziwnym muszę myśleć) na temat ambicji. Trochę tak subiektywnie nawiązując do tematu , osobiście uważam się za osobę bardzo ambitną, czasami wręcz przerażająco ambitną. Serio tak jest. Jak się zawezmę, to póki nie zwątpię w sens tego przedsięwzięcia , nie odpuszczam. I tak też lekko z autopsji mogę szczerze powiedzieć, że jednak ambicja jest kluczem do sukcesu. Oczywiście można być ambitnym , ale w ogóle nie zmuszać się do wysiłku i wtedy wychodzi coś w stylu : O , bo ja bym zrobił to, albo to, ale to kiedy indziej. 
Nie można tak. Oprócz ambicji, pracowitości , potrzeba też swoistej konsekwencji i pewnego rodzaju uporu w dążeniu do celu. Dla mnie ludzi mało ambitni lub raczej ci  na "niby" ambitni są śmieszni. Chcę coś osiągnąć, a nie robię nic w kierunku by to mogło w ogóle się zadziać. Głupie , prawda? Czym ogólnie jest ambicja? Wiecie, to dość trudne pytanie. Ani to stan, ani uczucie. Bardziej coś w stylu cechy charakteru, która powoduje, że człowiek od siebie wymaga i pragnie , jak najwięcej osiągnąć. Według mnie , jak już wspominałam , to naprawdę genialna cecha. W połączeniu z odpowiednimi cechami osiąga się bardzo interesujący charakter i osobowość. Niestety ambicja bywa też powodem, że człowiek staje się zepsuty i prawie, że agresywny wobec innych. Ambitni ludzie bywają też tacy, jakby byli ponad wszystkimi, jakby wiedzieli, że dzięki swej pracy i tak będą od innych lepsi. Niektórzy robią wszystko by dotrzeć do obranej przez siebie poprzeczki i nie przebierają w środkach. Inni uważają, że  właśnie dlatego, że są ambitni nie będą się zniżać do jakichkolwiek podstępów, a dotrą tam gdzie chcą, jedynie za pomocą swojej ciężkiej pracy. Wtedy zwycięstwo smakuje lepiej, wygrało się z innymi, z losem , a także z samym sobą. Widzicie, ambicja to cecha konieczna by osiągnąć swoje górnolotne cele, a także by stać się kimś naprawdę wartościowym.
Polecam One Republic -Say ( All I Need)
Pa!

czwartek, 9 stycznia 2014

So little time

Witam. Na wstępie uprzedzam , że nie będzie dzisiaj jakiejś bardziej określonej notki. Zamieszczę zapewne jakieś inspiracje, nawet nie wiem, jeszcze jakie, a pisać będę pewnie lekko chaotycznie. Czemu tak? Gdzie się podziały moje pełne wywodów posty? Poszły w las. Teraz jest taki czas, że trochę więcej myślę o szkole niż o blogu i po prostu tak jakoś wyszło, że powinnam uczyć się geografii, a nie pisać właśnie posta. Jak to ja mówię - bywa.
Okej. Jakieś 3 godziny później - piszę dalej posta. Haha, nie żebym uczyła się 3 godziny geo , ale obejrzałam kilka odcinków anime, coś tam ogarniałam na fejsie i słuchałam muzyki. Taa... Dobra kończę tego posta. Chciałam dziś napisać kilka słów o ... inspiracjach. Tak właśnie o inspiracjach. Uwielbiam wszelkie rockowe motywy! Czemu? To chyba jasne w duszy pogrywa mi rock... Czy jakoś tak to się mówiło xD Mimo wszystko strasznie podoba mi się rockowy styl , kocham gify z ulubionymi zespołami ( AC/DC <3) , a także zdjęcia z koncertów, gitary, perkusje, ćwieki, czarne skórzane kurtki ( jak dla mnie najlepsze i tak są te ze skóry ekologicznej , chyba wiecie dlaczego... ) , kamizelki z naszywkami różnych zespołów, podarte szorty , martensy, glany, trampki , koszule w kratkę, płyty i wszelkiego rodzaju rockowe "gadżety". Dlatego nie dziwcie się , że właśnie teraz pojawią się tutaj takie a nie inne inspiracje :


Angus <3













Bye!
 


wtorek, 7 stycznia 2014

Natura kontra człowiek

Hejo! Powrót do szkoły to niezbyt przyjemna sprawa, a do tego jeszcze na dzień dobry 2 sprawdziany ( francuski i chemia ) oraz kochana kartkówka z fizyki -> I love it -.- . Lubię narzekać, zauważyliście prawda? Taka już jestem. Trudno. Ale dziś nie o mnie. Dzisiaj chciałam popisać na temat katastrof, jakie zsyła na ludzkość natura. W sumie jaki wpływ mają te zjawiska na mentalność ludzi. Ostatnio w Polsce zastał nas "katastroficzny" orkan "Ksawery". Dla Polaków to dość egzotyczne zjawisko, mimo to ludzie chyba nie do końca zdają sobie sprawę z  tego, jak poważny w skutkach może być taki huragan , czy inny przejaw sił przyrody. Weźmy sobie za przykład naród, który od dziecka ma wpajane, że w każdej chwili może wydarzyć się katastrofa - Japończyków. Słynne trzęsienie ziemi , tsunami i przy okazji awaria elektrowni atomowej w Fukushimie to wydarzenia z 11 marca 2011 roku. Było to 5 co do wielkości trzęsienie w historii sejsmologii. Pomyślicie, przecież to Japonia, mają tyle nowoczesnych technologii i w dodatku wyspy japońskie nie od dziś nękają silne wstrząsy sejsmiczne, co to dla nich? Jak się dowiedziałam to wydarzenie przerosło z lekka Japończyków. Czytając niedawno książkę Rafała Tomańskiego "Made in Japan" dowiedziałam się , że japoński rząd podejmował decyzje w bardzo chaotyczny sposób. Po prostu akurat TO trzęsienie, te wydarzenia , zbyt mocno wpłynęły na naród. Niektóre skutki tamtych spustoszeń Japończycy odczuwają do dziś. Tak, więc można powiedzieć, że katastrofy mają ogromny wpływ na ludzi. Mogą powodować czystą sensację i niewielkie szkody  , jak taki orkan "Ksawery", a mogą pochłaniać tysięcy istnień ludzkich i zmieniać diametralnie oblicze narodu, jak potężne trzęsienie ziemi w Japonii, czy na Oceanie Indyjskim ( Indonezja, Indie i Sri Lanka). Moim zdaniem natura naprawdę potrafi kształtować spojrzenie człowieka na świat i zmieniać jego poglądy.
Polecam AC/DC - Spellbound


sobota, 4 stycznia 2014

Mądrość a inteligencja - czy jest tym samym?

Hej. Dzisiaj będzie post z rodzaju najświeższe refleksje mojej znudzonej głowy. Ostatnio doszłam do wniosku, że chociaż słowa mądrość i inteligencja traktuje się na równi , tak samo i używa ich się zamiennie, to jednak to nie do końca  prawda.


 Według moich bardzo dogłębnych przemyśleń, wychodzi na to, że mądrość definiuje jako posiadaną wiedzę, tzn. co wiem o tym , czy o tamtym, a inteligencja to swoisty proces twórczego myślenia, czytaj umiejętność zastosowania wiedzy w różnych przypadkach. I co z tego, że ktoś wie milion pięćset sto dziewięćset , skoro nie umie logicznie myśleć i wykorzystać tej swojej obszernej wiedzy w praktyce, czy też do stworzenia czegoś nowego? Głupota. Lepiej być inteligentnym i kreatywnym, niż mądrym ( w tym moim sensie) i ciekawym. Bo jeśli człowiek błyśnie inteligencją i kreatywnością może wiele osiągnąć, a co z tego, że będzie dużo wiedział i szukał dalej wiatru w polu, skoro nic mu tak naprawdę nie da , bo nie będzie umiał wykorzystać zdobytych informacji. Podobnie jest z samym  życiem człowieka. Przenoszę temat na inną płaszczyznę, ale doskonale tu pasuje. Powiedzmy, że jakiś człowieczek stara się coś osiągnąć i mu się to nie za bardzo udaje, próbuje drugi raz i popełnia podobne błędy. Co powinien potrafić, albo po prostu zrobić? Wyciągnąć wnioski. Bo nic mu nie da to , że będzie dalej próbował, jeżeli w kółko będzie się potykał o te same przeszkody, których nie dostrzegł wcześniej.


 Widzicie to podobieństwo? Mądrość to taki upór, ślepe dążenie do celu, a inteligencja to rozważne dążenie do celu, gdzie dostrzega się swoje błędy i próbuje naprawić, czyli wyciąganie wniosków. Ehuehu, jak zwykle filozofuje , a na olimpiadę filozoficzną to pracy się nie chciało napisać xd Ale to nic. Moje super refleksje mnie samą zadziwiają.


 A wracając do tematu, kiedy doszłam do tego wniosku, że mądrość i inteligencja to co innego, to zaczęłam się zastanawiać, czy jestem mądra, czy inteligenta, a może i mądra i inteligenta lub też po prostu głupia... I wiecie co? Nadal nie znam odpowiedzi, bo to trudne pytanie, szczególnie kiedy zadaje się je samemu sobie... Ale kto tak może lepiej od nas znać samych siebie? Ano różnie to bywa... Ale to już temat na innego posta.
Polecam AC/DC -Ride on.
Miłego długiego weekendu!



czwartek, 2 stycznia 2014

Hej, hai , helloł

Wiem, że napisałam tytuł rodem z gimbazy,  ale  jakoś nie mam pomysłu na normalny. Cóż wróciłam do szkoły i dostałam 5 z polaka, więc nie narzekam, przynajmniej na razie. Co by był ze mnie za Polak, gdybym na coś nie narzekała? Hyhy, raczej marny. Jednak moja dzisiejsza notka była, a może jest zaplanowana na pewnego rodzaju narzekanie, więc uzbroicie się w cierpliwość i nie hejtujcie mnie za to, że będę deptać podstawy życia społecznego. Wiecie o czym będę tak rozpisywać się dzisiaj?


 Otóż o miłości. Ja i miłość... Hahaha, dobry żart. Może nie powinnam pisać o czymś , czego tak naprawdę nie spotkałam, ani w to zbytnio nie wierzę, ale chciałabym zamieścić tu pewną moją małą refleksje na ten temat. Zakładam, że niektórym z was się ona nie spodoba, ale cóż, wiem, że nie wszyscy myślą tak , jak ja - to normalne. Dobrze, przejdę wreszcie do sedna. Każdy mam nadzieję zna , czym jest miłość? Załóżmy ,  że tak. A więc moim zdaniem pojęcie bezwarunkowej miłości jest pojęciem względnym, gdyż tak naprawdę istnieje ona tylko w określonych relacjach, przynajmniej według mnie. Na pewno bezwarunkowa miłość nigdy nie zaistnieje między kobietą i mężczyzną, czy też po prostu dwojgiem kochanków. Czemu? To bardzo proste. Pożądają się nawzajem. I jeśli nawet kochają się tak bardzo, bardzo, że ja nie mogę, to i tak jeśli, któreś z nich będzie musiało odejść, w sensie umrzeć, to drugie nie będzie się mogło z tym pogodzić i będzie próbować wszystkiego , by uratować drugą osobę. Ale przepraszam bardzo w imię czego? Na świecie ginie miliony, jak nie więcej ludzi, a ten ktoś chce uratować swoją "jedyną" miłość? To samolubne. Bo miłość jest egoistyczna. Niby kocha się drugiego człowieka, ale gdy przyjdzie się pożegnać, nie da się mu odejść. To według mnie naprawdę egocentryczne. 


Dla mnie istnieje tylko kilka więzi , które są w stanie wytworzyć tą bezwarunkową miłość. Zwierzęta kochają bezwarunkowo. Matki ( chociaż nie zawsze, ale jednak). Bóg. Jeśli ktoś oczywiście jest wierzący powinien doskonale o tym wiedzieć. Nie jestem może wzorem wszelkich cnót bożych, ale  podświadomie jestem pewna , że Bóg kocha bezwarunkowo każdego człowieka na tym świecie. To tyle w temacie. 
A teraz piszcie, że jestem głupia i piszę bzdury , bo nie doświadczyłam miłości. Ale to nie jest prawda. Ja się na niej zawiodłam. I przez to wiem, jaka jest. Źle . Nie wiem, jaka tak naprawdę jest. Jedynie wyrobiłam sobie na jej temat subiektywne zdanie. I tyle.

Polecam One Republic - Something I Need.
Sayo!

Obserwatorzy