niedziela, 30 marca 2014

Wonderfull weekend

Hej. Weekend miałam niezmiernie udany. Piękna pogoda, jakby nie patrzeć wolne od piątku, gdyż miałam wycieczkę do Wawy. Żyć nie umierać. Wczoraj byłam w schronisku dla zwierząt w moim mieście. W jakim celu? Chciałam się dowiedzieć więcej na temat wolontariatu. Wolontariuszem niestety można być dopiero po 18 , ale wcześniej można przyjeżdżać z opiekunem. Dlatego namówię dziadka lub babcię ( moi rodzice czasu nie mają ) i będę jeździć wyprowadzać psiaki ze schroniska. A zacznę to robić już od czerwca, gdyż wtedy moja przyjaciółka, która także chce pomagać, będzie miała już 18 lat. A za niecały rok i ja będę mogła zostać wolontariuszem! Czemu podjęłam taką decyzję? Stwierdziłam , że już teraz chcę pomagać zwierzętom i bezpośrednio widzieć efekty mojego wysiłku. Owszem mogę wysyłać sms, podpisywać petycje, nagłaśniać różne akcje na blogu i fejsie, ale nie mam tego poczucia , że to coś naprawdę pomogło. A tak wystarczy wyjść na spacer z psem i zobaczyć , jaką sprawia mu to radochę. To największa nagroda , jaką można dostać od psa. Widzieć, że jest szczęśliwy dzięki nam. To taki realny, prawdziwy sposób pomagania zwierzętom , taki którego skutki odczuwam od razu i mam pewność , że to coś daje dobrego. Zachęcam was abyście pomagali w schronisku. Powoli zbliżają się wakacje i jeśli szukacie zajęcia na wypełnienie wolnego czasu , to to jest fantastyczna forma na spędzenie wakacji.
Polecam Arctic Monkeys -
 Why'd You Only Call Me When You're High?





czwartek, 27 marca 2014

Serce takie same jak u wszystkich

Hej. Dzisiaj może nie najdłuższy post, ale będzie on moim zdaniem bardzo treściwy. W Kopenhadze w zoo zabijają zdrowe zwierzęta jedno za drugim. Najpierw 1,5 miesięczny Markus , młody samiec żyrafy, który podobno posiadał "wadliwe geny" i by nie zatruć mięsa trzeba mu było wpakować kulkę w tył głowy. Kto tego dokonał? O ironio! Jego ukochany opiekun, to jak nóż wbity w plecy, przez własnego przyjaciela. "Wadliwe geny" wcale nie były takie wadliwe, tylko było zbyt duże pokrewieństwo pomiędzy matką a ojcem, a problem byłby rozwiązany, gdyby zamiast zabijać , a potem ćwiartować tą biedną żyrafę na oczach dzieci, po prostu ją sprzedać do innego zoo, a było kilka chętnych. Życie żyrafy, której mięso było pokarmem dla lwów to jedno życie za mało dla zoo w Kopenhadze. Te same lwy, które miały zaszczyt posmakować młodej żyrafy, niedawno zostały również zabite. Za co? Para dwóch starych lwów : lwica i lew , zostały zabite, ponieważ były za stare, jeśliby lwica zaszła w ciąże mogłaby jej nie donosić i też umrzeć, poza tym miał być sprowadzony nowy lew, dla którego nie było  miejsca, a zoo planowało "zmianę pokoleń". Przy okazji zostały zabite dwa 10-miesięczne lwiątka, które mogły i tak zostać zabite przez nowego samca, który chciałby pozbyć się nieswojego potomstwa. GŁUPOTA LUDZKA NIE ZNA GRANIC! Zoo uważane za instytucje chroniącą zwierzęta, która im pomaga... Widać zoo w Kopenhadze bliżej chyba do cyrku niż do zoo, albo ja nie wiem. A rozwiązań jest masa w obu wypadkach: izolacja samca od samicy, samca od lwiątek, sprzedaż starych lwów, lwiątek, cokolwiek, ale nie zabijanie zdrowych zwierząt, tłumacząc, że może lwy w niewoli będą się zachowywać niczym lwy na wolności. Bzdura. Kto w ogóle zarządza takim barbarzyńskim zoo?! 
Odchodzac od tematu . Znalazlam filmik, ktory ukazuje, ze ludzie, ktorzy uwazaja,  ze zwierzęta nie maja uczuć , to ludzie , ktorzy sami nie wiedza co to uczucia. Filmik ukazuje spotkanie 2 słonic po 20 latach rozłaki. Jak się zachowuja? Jak przyjaciołki po latach rozłaki. 
Przepraszam za te błędy , ale mam cos nie tak z klawiatura.

poniedziałek, 24 marca 2014

Hej. Nie wiem tak naprawdę o czym chcę dzisiaj pisać. Może o życiu po życiu? Taki trochę oklepany temat, ale jakoś na weselszy mnie nie stać. Kiedy człowiek żyje nie zastanawia się zbytnio , co czeka go po śmierci. Dla każdego to wielka tajemnica jak jest "po drugiej stronie". Dość często rozmyślam  o tym, jak jest po śmierci. Jakie jest niebo, jakie piekło, czym tak naprawdę jest czyściec? Czy rzeczywiście jest tak jak mówi Biblia? Czy może to inna religia ma rację? A może każdy z osobna trafi w takie miejsce, w jakie wierzył, że trafi jeszcze za życia? Ale to by było zbyt piękne. Zakładam , że naukowcom, filozofom ani mędrcom tego świata nie uda się tego dowiedzieć za życia i tym samym nikt z żyjących nie dowie się czym jest tak naprawdę śmierć, póki sam tego nie zazna. Czy jest to ulga, czy też może niekończące się cierpienie? Nie wiem. Ale właśnie to, że człowiek nie wie, co jest po śmierci, póki sam nie umrze , czyni ten moment życia człowieka niezwykle tajemniczym. A wiecie co ja osobiście uważam o śmierci? Po pierwsze jest to dość egoistyczny czyn w życiu człowieka, ale niezależny od niego ( chyba, że ktoś popełnił samobójstwo) . Egoistyczny, bo odchodzi się pozostawiając bliskich samym sobie i nie można powiedzieć, jak nam jest TAM. Po drugie wydaje się być całkiem spoko, jeśli pomyślisz sobie, że kiedy umrzesz twoja dusza uwolni się od ograniczeń ciała i będzie całkowicie wolna od tych ludzkich, życiowych problemów. To całkiem spoko. Zawsze wyobrażam sobie, że po śmierci staje się całkowicie wolna i niezależna od niczego. To mnie w jakiś sposób przekonuje, że śmierć nie jest taka straszna. Straszna może być dla osób, które myślą, że po śmierci po prostu przestają istnieć i zostaje po nich tylko pustka. Nie chciałabym, by tak było naprawdę i mam nadzieję , że tak nie jest. 
Wiem, że to ciężki temat, ale jakoś nic lepszego nie przyszło mi do głowy, a o śmierci mam dużo do powiedzenia. Nie wiem czemu, ale lubię takie tematy, i to nie tak, że jestem jakąś dziewczyną , która wariacko myśli o zamachu  na swoje życie, tylko po prostu jestem naprawdę ciekawa, co będzie jak to wszystko się skończy.
Pa!

niedziela, 23 marca 2014

Nie ma słów by to opisać

Hej. W piątek przeżyłam coś, co miało na mnie bardzo duży wpływ, przeżyłam szok, coś traumatycznego. Wolę nie pisać dokładnie co to za zdarzenie. To zbyt świeże i trudno mi o tym wspominać. Poza tym to dla wielu zapewne byłaby błahostka. Dla mnie nie byłoby to nic miłego, ale gdybym tego nie widziała i nie uczestniczyłabym w tym , też by zbyt dużo nie znaczyło. Ale przez to, że tam byłam , ja... moja psychika ... przeżyła totalny rozpad na części pierwsze. Płakałam. To było coś czego się nie spodziewałam, że na mnie będzie miało taki wpływ. Płakałam tuż po tym zdarzeniu i jeszcze dużo później w nocy, kiedy ciągle to do mnie powracało i wszystko było świeże. Zastanowiłam się przez chwilę, czy to co dotychczas uważałam za najważniejsze i wartości jakie wyznawałam płynęły z głębi mojego serca... Byłam wściekła na siebie. Żałowałam , że nie mogę cofnąć czasu i coś zrobić. Byłam bezradna. W obliczu TEGO całkowicie stchórzyłam, zgłupiałam , otępiałam i dostałam wewnętrznej blokady do robienia czegokolwiek. Potem przez  długi czas czułam, że moje serce zaraz pęknie lub wyrwie się z klatki piersiowej i wypadnie na chodnik. Nie mogłam się zebrać do kupy. Czułam się paskudnie. Czułam się pusta. A to naprawdę nie było nic wielkiego, przynajmniej dla większości normalnych ludzi. Pewnie większość z was wzruszyłoby ramionami i poszła dalej. Ale nie ja. Jestem taka głupia. Wolałabym nie iść tam gdzie poszłam, o tej godzinie, w tym dniu, w tym mieście , z tą osobą. Wolałabym być po drugiej stronie równika i być kim innym , chociaż przez te kilka okropnych chwil. To było ... jedno z najgorszych doświadczeń w moim życiu. Może nie najgorsze, ale jedno z gorszych. Wpłynęło na mnie bardzo i przez chwilę zastanawiałam się : "KIM JA DO CHOLERY JESTEM?!".
Nie powiem wam, co się działo. Napisałam tylko moje odczucia. Po części to tłumaczy dlaczego wcześniej tu nie zajrzałam... Miałam totalny mętlik w głowie.
Dobranoc!

środa, 19 marca 2014

Poetycki czas

Hej. Wiecie czego dawno na moim blogu nie było? Wierszy ! Dzisiaj stworzyłam co nieco i może zamieszczę. Czuję się trochę pewniej , bo ostatnio dostałam to wyróżnienie, czyli takim całkiem beztaleniciem to ja do końca nie jestem . Wiem, chyba próbuje sobie wmówić na siłę, że jestem w czymś dobra, ale to raczej moje mrzonki . Dobra. Czas na wiersz!

"Deszczowe łzy"

Niebo płacze...
Szarym, smutnym
potokiem łez
zalewa
chodniki, ulice,
wszystko wokoło.
Przyćmiewa uśmiechu blask,
wszechobecnym smutkiem 
znikąd  zjawiającym  się.
Wylewa krople łez
za problemy świata,
pogrąża ten ludzki
podół
w niekończącej się
agonii.
Ponure potwory
wiją się w umycsłach
ludzkich kukieł,
zbudzone przez niebios
smętną pieśń.

Niebo płacze...
Życiodajny deszcz,
pośród smutku
daje nadzieji
początek.
Kiełkuje nowy
świat,
zrodzony w niezwykłej
szarości swej.
Okno spływa potokiem
pięknych łez,
a Ty myślisz...
Kiedy światła 
nadejdzie czas
i
odgoni niebiańską
rozpacz
do najgłębszych
zakamarków
skarbnicy
świata.



Przyznam sama, że jakiś dziwny mi ten wiersz wyszedł, ale inspiracją była dzisiejsza poranna aura. A jak już mnie coś wzięło to musiałam to napisać.
Polecam The Rolling Stones - Star me up.
Bye!

niedziela, 16 marca 2014

Stare w nowym wydaniu

Zapraszam do obejrzenia filmiku. Jeszcze raz przepraszam za jakość, mam nadzieję, że będziecie wszystko rozumieć ( najlepiej ustawcie głośniki na maksa , chyba , że macie lepsze niż ja w laptopie). 


 



sobota, 15 marca 2014

Warto pomagać bezinteresownie

Hej. Na początek lekkie ogłoszenie. Pytanie o opinie w sumie i o pomysły też. Co wy na to, bym nagrała krótki filmik? Ale nie jakiś typu 20 pytań do mnie, czy co kupiłam wczoraj na zakupach, albo w stylu patrzcie jak umiem gotować ( nawiasem mówiąc jestem lewa w kuchni), tylko z moją rozkminą, ale w wersji mówionej a nie pisanej :D Chciałabym , żebyście się wypowiedzieli na ten temat w komentarzach ( mówię oczywiście głównie do tych kilku bloggerów, którzy stale mnie odwiedzają) i może zaproponowali temat na filmik ( w stylu co myślisz o... albo jak widzisz to i to). Zastanówcie się i dajcie znać. Poza tym postaram się znowu rozruszać z lekka bloga. Tak. Dostałam jakiejś motywacji. Tak, więc szykujcie się na w miarę regularne notki, więcej komentarzy ode mnie, może delikatnej zmiany w wyglądzie bloga. Sposób prowadzenia raczej nie ulegnie zmianie.


A teraz temat dzisiejszy, czyli sprawa pomagania. Niektórzy mogą uważać, że pomaganie to głupie jest bo nic z tego nie masz i nawet jak się starasz być dobrym to i tak dostaniesz od życia w dupę. Ludzie szukają wszędzie zysku, jak nie materialnego to emocjonalnego. Mogą pomagać, ale z myślą : "Patrzcie wszyscy! Pomagam i nic nie mam w zamian, ale jestem faajny! "  i tak naprawdę mieć głęboko w poważaniu ludzi czy zwierzęta, którym pomagają. Takie pomaganie , czy nie pomaganie to po prostu oznaka głębokiego egocentryzmu i snobizmu. I tylko człowiek robi z siebie czasami głupka tym całym swym "pomaganiem" lub też nie pomaganiem i gadaniem coś o tym, że co by nie robił to życie i tak lepsze się nie stanie. Ba! Świat się nie zmieni. Bzdura! Wkurzające to jest, ale to fakty , które każdy z nas może znaleźć w swoim otoczeniu. 

A jakie w takim razie powinno być pomaganie? Myślę, że bezinteresowne i z czystego serca.Satysfakcja z siebie, jakieś korzyści to tylko nic nieznaczące dodatki, a nie główny cel pomagania. Jak by było inaczej to lekarze by nas nie leczyli tylko mówili bez badania , że jesteśmy chorzy na coś tam i przepisali witaminki, a potem kasa w łapkę i volia. Wiadomo, że lekarz dostaje pieniądze za swoją pracę, ale myślę, że osoba decydująca się na bycie lekarzem powinna kierować się przede wszystkim tym, że chce leczyć ludzi, a nie perspektywą "grubej " kasy. Ale tak chyba nie jest. Przynajmniej większość przypadków to osoby, które mówią sobie : " Dobra. Chemia dobrze mi idzie, biologia też, pójdę na medycynę to dorobię się kokosów". Może z tymi kokosami to przesada, ale lekarz , który ciężko pracuje w końcu się dorobi porządniejszego majątku niż jako świeżak po studiach. Tak to jest. Pomaganie służy przede wszystkim do czynienia dobrych rzeczy dla innych, a nie na polepszaniu własnego ego.
To tyle.
Piszcie co myślicie o filmiku.
Polecam Arctic Monkeys - I Wanna Be Yours
Dobranoc!


czwartek, 13 marca 2014

Somthing about me. 5 facts from today

Hej. Dzisiaj notka o mnie. Krótka. Bez sensu. Ale jest. Nie chcę zaniedbywać bloga, a przy okazji wytłumaczę, czemu jest tak a nie inaczej.

1. Byłam w kinie na Kamieniach na Szaniec. Zawiodłam się, że było tak mało o Alku.
2. Dowiedziałam się, że jednak dostałam wyróżnienie w konkursie poetyckim za mój "wiersz" i w sobotę idę odebrać coś albo nic.
3. Była u mnie dziś koleżanka i robiłyśmy "krwawy" plakat do doświadczenia chemicznego (chemiczna krew) na dni otwarte w naszej szkole.
4. Uczyłam się chemii bo jutro mam konkurs i sprawdzian ( jedno po drugim)
5. Jestem padnięta , ale piszę ten post , więc nie jest źle.

Możecie mnie wyśmiać, ale naprawdę nie mam siły na nic bardziej ambitnego. Pożegnam was. Papa ludzie!

wtorek, 11 marca 2014

Buu... Czyli jak być jędzą?

Hej. Tytuł, jakiś głupi mi się wymyślił. Ale tak naprawdę jeszcze nie wiem  do końca, o czym ja chcę dzisiaj pisać. Miałam to robić wczoraj, ale oczywiście mój czas jakoś strasznie szybko mi ostatnio się kończy. Ehu, ehu. Zastanawiam się jak to jest z byciem jędzą? Czy jędza to pojęcie względnie obiektywne, a może raczej definitywnie subiektywne? Jakby na to popatrzeć takie brzydkie charakterki nie zawsze są okropne wobec wszystkich ludzi. Bywa tak, że za jędzę uważa się osobę [kobietę] , która jest tylko i wyłącznie chamska wobec nas, czy uważa tak grupa "odbiorców" tej nienawiści. No proszę was, to , że jakieś dziecko uważa swoją nauczycielkę za jędzę , nie znaczy, że jej własna rodzina myśli o niej to samo. A i bywa na odwrót, kiedy to koledzy z pracy nie widzą nic złego w zachowaniu głupiej pindy, która w życiu prywatnym jest okrutna i nie da się z nią wytrzymać. Myślę, że to zależy od psychologicznego punktu widzenia. Można też uważać , że jędza jest jędzowata zawsze , wszędzie i niezależnie , czy zachowuje się tak czy inaczej oraz jak postrzegają ją ludzie z różnych środowisk, jest po prostu złym człowiekiem, a wobec niektórych udaje i gra. Takie tam krótkie przemyślenie na taki lekko głupi temat. Cóż zostawiam was samych z tym problemem. Pomyślcie sobie, jak wy to widzicie. Jestem ciekawa.
Polecam  Arctic Monkeys - R U Mine?
Bye!

sobota, 8 marca 2014

Women's day

Hej. Dzisiaj chyba jeden z milszych dni w roku. Czemu? Dzień kobiet sprawia większości ludziom przyjemność,nawet facetom. Tak mi się wydaje przynajmniej, po tym, co widziałam dziś na ulicach. Wszędzie rączka w rączkę szedł chłopak i dziewczyna, mężczyzna i kobieta, babcia i dziadek. Niby dzień jak każdy inny, ale taki w milszej oprawie. Jeszcze ta ładna pogoda jest dodatkiem , który niczym lukier na pączku dodaje słodkiej oprawy. Wszystko na swoim miejscu. Spokojnie. Pozytywnie i w miarę przyjemnie. Ja dzisiaj forever alone. Ponieważ pogoda dopisała byłam na małych zakupach , a później me ciało i dusza zapragnęło pójść na rolki i pewnie bym jeździła tak przez wiele godzin, gdyby nie fakt , że zrobiło się chłodno, a mi z nosa ciekło. Ale było naprawdę cudownie poczuć znowu to uczucie nie do opisania, jakie towarzyszy przy jeździe na rolkach po długim czasie. Jak się domyślacie nie będzie to zbyt ambitna notka. Jednak mówię wam dziewczyny musimy być silne i nie dać się męskiej dominacji. Ukażmy swą siłę przez nasze słabości! Takie tam motywacje z okazji dnia kobietek. Myślę, że każda z nas powinna się poczuć dzisiaj trochę lepszą niż zwykle. W końcu to nasz dzień. Odrzućmy na chwilę nasze kompleksy i bądźmy przez chwile wolne. Zróbmy coś dla siebie. Bądźmy choć raz tak egoistyczne , jak potrafią być tylko faceci. Czemu tylko oni? Ponieważ kobiety posiadają coś takiego jak instynkt macierzyński i zawsze są bardziej współodczuwające dla innych niż faceci. Wiadomo bywają suki, które są wyjątkiem od reguły, ale one mają zapewne swe powody, często dzieje się tak, dlatego, że życie nie było dla nich lekkie i po prostu chciały się przystosować do niego, tak by jak najmniej cierpieć. To normalne. Jednakże faceci nigdy nas do końca nie zrozumieją, a my ich. Takie są prawa tego świata. Są słabe kobiety i silni mężczyźni, i silne kobiety oraz słabi mężczyźni. I tak było, jest i będzie i nikt ani nic tego nie zmieni.
Nom. To najlepszego dziewczyny! 
Bye!








czwartek, 6 marca 2014

Kobitki, chłopy i ich niezmienne role (?)

Hej. Ten post miał powstać wczoraj. Ta myśl na jego temat wykwitła w mym zacnym móżdżku wczoraj. I się pytam , tak sama siebie, czemu piszę go dzisiaj? To trochę takie przeterminowane myśli. Te takie najświeższe, wiadomo, że są najlepsze. Ale wiecie może musiały dojrzeć te moje rozmyślania, by wypłynąć na światło dzienne tego bloga i wasze zachłanne oczęta mogły je ujrzeć? Nie wiem, nie wiem. Tyle pytań ciągle czeka, bym je sobie zadała. Ale w dniu dzisiejszym roztrząsać będę sprawę, jaką rolę do odegrania mają w życiu mężczyźni , a jaką kobiety. Jak to wczoraj na rekolekcjach zakonnice pięknie ujęła mężczyzna jest po to by poskramiać naturę, udowadniać swą niezwykłą siłę i logicznie myśleć.

 Kobiety natomiast to istoty pełne wrażliwości, postępujące zgodnie ze swym instynktem , urodzone nauczycielki i osobniki nader uczuciowe, dążące do odkrycia swego prawdziwego piękna.

 Czy tak jest w rzeczywistości? Otóż moim krytycznym jak zwykle zdaniem NIE. Może kiedyś tak było, kiedy świat, cywilizacja i wszystkie te "cudowne" pierdoły się kształtowały. Taka była pierwotna rola obu płci. Mając XXI wiek to wszystko się zatarło, pomieszało i teraz tak naprawdę nie wiadomo kto, jak ma się zachowywać, kim być dla innych. Teraz faceci nie zawsze są logiczni, a kobiety nie zawsze chcą odkrywać swe piękno. Teraz to wszystko straciło sens. Nadal istnieje kobieta i mężczyzna, jako dwa osobne byty, ale coraz bardziej różnice i typowe cechy ograniczają się do fizyczności. To straszne, a zarazem bardzo dziwne. Czy to jest złe? Powiem tak, nie do końca , jednak ma to swoją ciemną stronę. Niedługo nie będzie granicy na tyle wyraźnej by można było stwierdzić, czy ta kobieta jest "kobieca" , a ten facet ocieka "męskością". A wszystko zaczęło się od tego, że kobiety zaczęły nosić spodnie. 

Tak . To kobiety spowodowały powolne zacieranie granic. Jednak nie chciały nic złego tym spowodować, a jedynie uzyskać pewien status , nie być gorszymi niż mężczyźni. Chciały jedynie by zaczęto je traktować poważnie i pozwolić na pokazanie w pełni swych talentów i zalet. Wykazać się w nowych dziedzinach życia i ukazać, że nie tylko faceci potrafią  wykonywać swój zawód dobrze. 

Na odpowiedź facetów w tej sprawie trzeba było trochę poczekać. Tak naprawdę od niedawna mężczyźni zaczęli zajmować się domem , dziećmi, obejmować takie stanowiska , jak pielęgniarz, czy przedszkolanka ( jaka jest forma w rodzaju męskim słowa przedszkolanka?! ), brać urlop tacierzyński, czyli typowo kobiece zajęcia.

 I popatrzcie, jeśli teraz powie się, że jedynie kobieta potrafi wychować dziecko, to ktoś może to nazwać to dyskryminacją mężczyzn. Ale przepraszam bardzo, tak naprawdę to kobieta jest stworzona do roli matki, a nie facet! Tyle,że XXI wiek rzuca takie "stereotypy" i mówi coś o dyskryminacji, a tak naprawdę pluje w twarz naturze. Dla niektórych pewnie i samemu Bogowi. Bo człowiek w XXI wieku już sam nie wie co wypada, a co nie, co jest dobre, a co złe, czy jest się facetem, a może i nie.
Magia mass mediów, popowej kultury i wymysłów techniki, a także mody. Witam w XXI wieku! Wiek paradoksu, absurdu i sztucznie wykreowanych wzorców życia codziennego!
Pozdrawiam wszystkich 
bardzo entuzjastycznie/krytycznie nastawiona do świata
 zadziornie przemądrzała w swej głupocie
mała_tymbarkocholiczka!
Tak to cała ja xd

poniedziałek, 3 marca 2014

Historia lubi się powtarzać i nadal będzie to robić

Hejo. Kolejny mądry wywód małej tymbarkocholiczki pt." Jaka to ona jest spostrzegawcza". Nie no, taki tam żarcik na rozluźnienie po ciężkim dniu. A tak na serio, to faktycznie będę dziś się rozwodzić na temat tego jaka ta historia jest przewrotna. Historia lubi się powtarzać. Być może nawet już kiedyś pisałam taki post... Ale... No właśnie, ale ten post i tamten post nigdy nie będzie identyczny. I chociaż zamysł, przebieg i tego typu sprawy mogą być podobne, niemalże identyczne to historia nigdy nie powtórzy się tak samo. Błędne jest to stwierdzenie. Można powiedzieć, że błędy się powtórzą, skutki, decyzje, okoliczności, ale nie powtórzy się nigdy ta sama pogoda, ten sam dzień, ten sam rok, ta sama atmosfera , itp. Jeszcze lepiej można zobrazować wydarzenia, które "powtarzają się" wiek później. Nie będą te same , gdyż przede wszystkim będą inni ludzie. Nigdy historia nie powtórzy się jota w jotę. To jest niemożliwe. I co z tego, że może pisze post na ten sam tytuł, ta sama osoba, na tym samym blogu, skoro jest inny rok, inny dzień, inne słowa, inny nastrój i inne przykłady. Tak samo niemożliwe jest by coś wydarzyło się dwa razy, jak to, że na świecie będą dwie identyczne z wyglądu i charakteru osoby. Każda chwila jest niepowtarzalna , tak samo jak każdy człowiek i każda istota tego świata. To właśnie jest cudowne w tym świecie , tak wielka różnorodność i niepowtarzalność. Chociaż podobno, jakaś dziewczyna w radiowej audycji miała identyczny głos , jak ja, ale to musiał być zwykły zbieg okoliczności i niemożliwe by była drugą mną .Myślę, że bym na tym zakończyła. Może kiedyś napiszę kolejny tego typu post, a historia i tak się nie powtórzy :P
Bye!

Obserwatorzy