sobota, 30 czerwca 2012

Shopping with best friend - Me Gusta!

Nom. To zaczynam całkowicie dzisiejszą notkę. Tak, jak w tytule, byłam dziś na zakupach z Panną G. Było suuper, ale i strasznie gorąco. Myślałam, że padnę trupem. No, ale jak widzicie napisałam tą notkę, co świadczy, że jednak należę jeszcze do świata żywych. Chyba, że.... JESTEM ZOMBIAKIEM!!! Yeah! Lubię zombie, jak zresztą wiecie. Ale chyba nim nie jestem, bo rodzice wpuścili mnie do domu bez większego oporu. No, bo chyba jak ktoś jest zombie to raczej wywołuje obrzydzenie, a nie pytanie : Czy jesteś głodna? Chociaż kto wie? Może istnieją ludzie, którzy pytają się zombie z grzeczności, czy są głodne. Albo taki człowiek, jak pyta się tego potwora o stan jego żołądka? (zombie mają żołądek? o.O) kieruje się myślami samobójczymi (chce po prostu, żeby taki koleś go zjadł i wypluł, a potem zdeptał i wyrzucił do śmieci) , a nie wrodzoną życzliwością do różnych monstrum. I znowu piszę o tych dziwnych stworzeniach. xD A wspominałam już, że mam hodowlę jednorożców i lam, i niedawno stworzyłam hybrydę lamy z jednorożncem , która się nazywa "Lamorożc"? Chyba nie... Hhaha, jakby ktoś chciał lamę, albo jednorożca zapraszam do mojej hodowli po drugiej stronie tęczy.

No, więc na dziś mam dość pisania. Polecam  Nickelback - Just to Get High 

piątek, 29 czerwca 2012

Sezon na "WAKACJE" uważam za otwarty!

Dziś bardzo wcześnie pisze, ponieważ na 11 mam zakończnie roku i nie mam na razie co robić. Pewnie teraz nabazgram jakąś króciutką notczynę i tyle, a później pod koniec dnia ją dokończę. A wracając do tematu, to pewnie niektórzy z was mają już wakacje? Znaczy te takie oficjalne, bo nieoficjalnie to ja mam wakacje co najmniej od poniedziałku xD Jest tak dlatego, że w szkole praktycznie nie było  już normalnych lekcji, tylko graliśmy w co popadnie. To było lekko irytujące, jak dla mnie. Siedzieliśmy w szkole , w tych durnych ławkach, w gorących salach i się tak dusiliśmy jak sardynki w puszce. Miałam tego dość. No, ale wreszcie nadszedł upragniony koniec roku szkolnego i zawitały wakacje. Dobra, ja skończę później tą notkę, bo chyba będę jeszcze leciała po kwiaty dla nauczycieli. No to do wieczora.
____________________________________________________________


Dziś kończę wczorajaszą notkę. A tak w ogóle to co się z datą stało, bo pierwszą część tego posru pisałam w piątek 29 a nie 28 w czwartek, ale to szczegół. No, więc poszłam na zakończenie, przekazanie sztandaru chyba się udało (nie wiem, bo mnie przetrzymali tymi swoimi durnymi przemowami, bla...bla...bla... ) potem odebrałam świadectwo i powrót do domu. Trochę posiedziałam w domu i z Asią wyruszyłam na miasto na koncercik. Szczegół, że nie był on w moich planach, ale to była ta taka "spontaniczna decyzja" xD Nom. Do domu wróciłam przyzwoicie, tak jak powinno być przed północą (jak w kopciuszku normalnie). Lecz wracanie autobusem o tej porze, kiedy jest praktycznie pusty, jest dość dziwnym uczuciem. Ale nie narzekam
w sumie. Dobrze jest. Przynajmniej na razie. Dobra, zabieram się za dzisiejszą notkę w nowym poście. Za wczoraj polecam Nickelback - Side of  a Bullet.

środa, 27 czerwca 2012

Holiday taste

Taaak! Ja już dziś poczułam ten smak wakacji. Chociaż może pogoda nie taa, ale i tak na dworzu spędziłam większą część dnia. Dobra dziś może napiszę  bardziej sensowną notkę, taką porządną i z jakimś morałem lub czymś w tym stylu.
Otóż większość z ludzi ma coś w życiu do spełnienia. Może to być jakieś wielkie marzenie, cel, czy cokolwiek. Aby to osiągnąć, każdy musi pokonać pewną drogę, na której może znaleźć się wiele przeszkód, które utrudnią dotarcie do celu. I wszystko wtedy zależy od nas samych. Czy jesteśmy na tyle odważni i podejmiemy się próby pokonania ich mimo wszystko? Czy jednak stchórzymy i odpuścimy sobie, a nasze marzenie , do którego spełnienia powoli się zbliżaliśmy, zniknie całkowicie? Bo z tą drogą do celu, to bywa różnie. Kiedy będziemy się bardzo starali i skrupulatnie pokonywali niedogodności losu, zabierze nam to więcej czasu i tym samym odłoży na później spijanie śmietanki, jakim  będzie osiągnięcie sukcesu w życiu. Jednak będziemy się duużo bardziej cieszyć, niż gdy będziemy osiągać marzenia w pośpiechu, na wyścigi, byle jak, byle by szybciej. Po drodze popełnimy więcej błedów, potkniemy się wiele razy o własną zapalczywość i gwałtowność, być może kogoś skrzywdzimy. Więc jeśli chcemy coś osiągnąć , coś czego bardzo pragniemy, musimy być wytrwali i cierpliwi, a zostaniemy wylewnie nagrodzeni za włożony w to trud i pracę. Nie czas, a dokładność tutaj decyduje o naszym sukcesie. 
Dobrze. Jestem zadowolona ze swojego dzieła i myślę, że wy także? ;)  
Polecam AC/DC - Back in Black. Good bye!

wtorek, 26 czerwca 2012

Takie tam ...

Dziś piszę o takiej porze, a nie innej i za bardzo mi się nie chce, ale pomyślałam, że zdałoby się dać jakiś post. Ludzie! Po co my w ogóle jeszcze do tej szkoły chodzimy? Znaczy zależy jak kto tam nazywa to "chodzenie do szkoły". I tak na lekcjach się już nic nie robi i najbardziej twórczym zajęciem jest granie w kółko i krzyżyk lub państwa-miasta. Takie to urocze są te nasze zajęcia . No. Ale . Można się pocieszać, że już w od piątku będą 2 miesiące wooolnego. Oooo Taaaak! Yeah! No nie wiem co by tu jeszcze napisać. Oo kocham Tymbarka! Tak. I Rock. Ale to już chyba wiecie, więc nie będę was zanudzać. AAA! Mam dla was kwestie do przemyślenia. Wpadłam na to dziś. Otóż wszyscy jesteśmy tej samej rasy, ponieważ człowiek podobno pochodzi z Afryki, jak głosi nasza historia, Afryka kolebką cywilizacji, czyli człowieka. Czyli nie ma białych, murzynów, żółtych itp.tylko jest jedna rasa w różnych odcienach? Aleee byłoby faaajnie. Koniec z rasizmem normalnie. Ok. Porozkminajcie tą moją kwestię, a ja tymczasmem polecam Nickelback - Just for. Good Night!

wtorek, 19 czerwca 2012

Nadeszła ta cudowna chwila, kiedy coś napiszę!

Nie ma to, jak ja coś tu napiszę. Święto normalnie. Wiem, że skaczecie tam do sufitu moi wierni, nieistniejący czytelnicy. A więc... Wreszcie koniec tego roku tortur się zbliża wielkimi krokami. Nic mi się już nie chce robić i powoli wyczuwam wolność. Zew wakacji xD Nie ma to tamto. Wakacje są ekstra. Bardzo na miejscu i w ogóle czas wielkich zmian. Kto nie lubi wakacji ten jest dziwny. Serio. Te skromnie brzmiące 2 miesiące wolnego od obowiązku szkolnego, wielu ludziom dają mnóstwo niezapomnianych, wspaniałych chwil. Czy to wspomnienia dotyczące zwiedzonych i odkrytych miejsc, czy też magia tych cudownych chwil przeżytych wraz z przyjaciółmi. Wszystko to jest ogromną zaletą wakacji. Nom. Tak miło się zrobiło. Za miło. Więc kończę. Polecam AC/DC - TNT. Good Night!

niedziela, 17 czerwca 2012

Tamtadam

No to Polska się nagrała w to Euro, że hej. Ale dobra tam. Nawet nie chce mi się tego komentować. Po prostu ręce mi opadły. Szkoda słów, bloga i wszystkiego. Dobra. Wczoraj pomimo tego durnego meczu, dzień był udany. Kupilam sobie sukienkę na bal trzecich klas i jestem zadowolona z niej. Ha! Później miałam gości, następnie do dziadka na "grilla", którego w koncu nie było (ale to szczegół). Spotkałam się z Panną G. , robiłyśmy zdjęcia, włóczyłyśmy się tu i tam, a także, jak zwykle musiałyśmy wymyślić kolejną głupotę, z której będziemy mieć pompę przez następne wieki. Później obejrzałam porażkę Polski. I wszyscy się darli NIC SIĘ NIE STAŁO! A właśnie, że się stało. Ale jak już mówiłam nie będę tego komentować. Dziś pojeździłam sobie rowerkiem. Prawie przejechałam kaczkę i byłam podwózką dla pewnej leniwej biedronki. Zwierzęta to mnie wciąż zadziwiają. Ostatnio zaczęłam planować powrót do jeździectwa. Taak. Kiedyś jeździłam i tęsknie za tym. Już chyba nawet wiem, gdzie będę jeździć. Ale zacznę w wakacje dopiero. Nie wiem dlaczego,ale tak jakoś. Dobra,, polecam AD/CD - TNT. Bye!

piątek, 8 czerwca 2012

Koko euro spoko!

No i się zaczęło. Ludzie oszaleli. Wszędzie mi trąbią, a jak Polska zdobyła gola to (byłam na dworzu) zewsząd słychać były okrzyki radości. Jestem zła, bo Polska miała wygrać z Grecją, a nie zremisować. Miało być 2: 0 dla Polski. A tu co? Cholerny remis. Dobra dajmy sobie spokój. Dziś wreszcie widzałam się z Gabą. Naaaareszcie. No i jak zwykle było śmiechowo oraz przypałowo. Natomiast dziś napiszę o okropnym akcie przemocy nad zwierzęciem. Na Mazurach w miejscowości Krzywińskie, został postrzelony pies.  To okropne zdarzenie miało miejsce 6 maja. 12 letni chłopiec wyszedł ze swoim psem rasy bereńskiej (bardzo łagodne zwierzęta) i po 20 minutach wrócił. Wszedł na chwile do domu, a psiak pobiegł do innych psów. Kiedy chłopiec powrócił, nie mógł go znaleźć. Lolo (tak zwał się pies) powrócił po 10 minutach, w okropnym stanie. Okazało się później, że to sąsiad myśliwy postrzelił zwierzę. Właściciele udali się natychmiast do weterynarza, który próbował pomóc psu. Niestety trzeba było go uśpić. Ludzie, jak można zabić psa, który nikomu nic nie zrobił?! Jak przeczytałam o tym brutalnym wydarzeniu, to od razu krew się we mnie zagotowała. Jeśli chcecie się więcej dowiedziec na ten temat to daje linka amieszczone jest tam także zdjęcie psa tuż po wypadku. Tak nie może być! Trzeba zacząć działać!

Tak, więc działajcie i pamiętajcie, że zwierze to nie żadna maszyna, tylko żywa istota, która ma uczucia i cierpi kiedy zadaje jej się ból. 
Polecam Nickelback - Learn the Hard Way. Dobranoc! 

sobota, 2 czerwca 2012

This afternoon !

Nie ma to jak kakaowe gofry, kakao i megamaraton Teoria Wielkiego podrywu na Comedy Central. Tsa. Kocham to! Dzień dziecka był nudny, czerwiec zapowiada się całkiem, całkiem, oczywiście oprócz pogody (jak na razie przynajmniej). Dobra ja dziś zbytnio się nie popisze, bo leci w końcu megamaraton, no nie? xD Bym zapomniała. Wczoraj będąc w bibliotece zauważyłam interesującą książkę i własnie ją czytam. Jest ona trochę bardziej naukowa, ale ciekawa. Autor opisuje różne wierzenia i różne postrzeganie poszczególnych zwierząt przez ludzi. I tak na przykład dowiedziałam się, że filozof Kartezjusz uważał, że zwierzęta to maszyny. Czyli każda ich czynność to zwykły mechaniczny odruch, tak jak działa zegarek. Więc Kartezjusz uważał, że jak uderzy się jakieś zwierzę, a ono zawyje to nie z bólu, tylko jako zwykły mechaniczny odruch maszyny. Jak wiemy zwierzęta to nie maszyny, ale żywe istoty tak samo jak my, mają uczucia i podobnie jak ludzie odczuwają ból. Tak więc, mówię wszem i wobec od dziś nienawidzę Kartezjusza. Ok. Trochę się jednak rozpisałam. Ups. Polecam Nickelback - Too Bad. Bye,Bye!

Obserwatorzy