niedziela, 22 lipca 2012

Odpoczynek na całego

Hej wszystkim! Wreszcie dostęp do netu i można coś skrobnąć na blogu. Zbyt dużo tego pewnie nie będzie. Odpoczywam sobie od zgiełku miasta lub jak kto woli od nudnej dziury, jakim jest moje kochane miasteczko w innej dziurze, ale moim zdaniem dużo lepszej. Może mniej monotonnej, a może tak myślę przez to górskie powietrze? Hmm... Nie mam pojęcia. Jestem padnięta, ale to nie zmienia faktu, że powinnam coś sensownego napisać. Wróć... może niekoniecznie sensownego, bo o to trudno, ale ciekawego.
Hmm... Nie wiem. Wiecie co? Dajcie mi czas do jutra, muszę się oswoić z nowym otoczeniem i pomyśleć nad tym, co bym mogła tu napisać. Bo wiecie nie pstryknę palcami i nie wpadnę od razu na genialny temat. No i niestety świerszcze, które uporczywie hałasują mi za oknem też tego za mnie nie zrobią. A jutro mam zamiar pozwiedzać okolicę na rowerku. Kurde, tylko tu jest trochę pod górkę... Oj tam da się przeżyć, co nie? :P 
Myślę, że śmiech to zdrowie. Wiem , bardzo nie na temat,ale tak jakoś mi to wpadło teraz do głowy. Może jeszcze coś będzie z tego postu.:D Kiedy się człowiek zacznie śmiać to może zarazić śmiechem wszystkich swoich towarzyszy. Wtedy to już jest masowa głupawka. Najlepsze momenty w życiu są wtedy, kiedy człowiek się śmieje. Nieważne z jakiego powodu, może być i bez powodu lub po prostu z siebie, z czegokolwiek. No może bez przesady. BO dajmy na to jeśli się śmiejemy z jakiejś krzywdy to jest już chore. Ale starajmy się jak najwięcej śmiać z pozytywnych rzeczy. Im więcej śmiechu tym więcej zabawy .
Na koniec polecam Nickelback- Lullaby. Good Night

sobota, 21 lipca 2012

Holiday Adventure

Miałam dodać wczoraj post, ale wyszło jak wyszło, skończyłam u Panny G. na noc. Było miło i sympatycznie, śmiechowo i chaotycznie. Taak dokładnie. Jednak dziś wróciwszy do domu zaczęłam się pakować i szykować. Niedługo wyjazd. Yeah! Góry wymiatają.
Dziś na temat notki wybrałam (jak mówi tytuł) wakacyjne przygody, czy też podróże, jak kto woli.
Ludzie na wakacje miewają różne plany. Jedni mniej ekstrawaganckie, drudzy bardziej. Zacznijmy od tych pierwszych typów. Może to być rodzinny wyjazd z rodziną gdzieś tam, gdziekolwiek w sumie, może to być spędzenie wakacji  wraz z przyjaciółmi i poznawaniu nowych ludzi, wiecie takie ciekawe, ale dość przyziemne. Jednak istnieją osoby, które proszą się o zastrzyk adrenaliny. Tacy maniacy ciągłego dreszczyku emocji, planują swoje wakacje w jakże inny sposób. Dajmy na przykład zaplanują sobie, że w wakacje objadą całą Europę, skoczą na bungee  albo zdobędą Koronę Ziemi, czyli najwyższe szczyty na świcie. Tak, więc z tymi wakacyjnymi przygodami to ciekawie, intrygująco i zaskakująco bywa. Ja to może skończę, bo w sumie to za trochę wyjażdżam. Nom, więc żegnam , a wcześniej polecę jeszcze Nickelback - Fight for All the Wrong Reasons.


czwartek, 19 lipca 2012

Jest piękne... Niebo

Witam! Tak sobie pomyślałam, że przydałoby się tu coś napisać w szczególności, że już niedługo wyjeżdżam,ale myślę, że na wjeździe uda mi się też coś skrobnąć, więc nie martwcie się , że was opuszczę moi czytelnicy, których jest może malutka garstka. Po słowie wstępnym, czas przejść do głównego wątku mojego dzisiejszego, jakże twórczego temtu, którym jest.... NIEBO! Tak własnie niebo.

Wszyscy doskonale wiedzą co to niebo, prawda? (słyszę chóralne taaaak!) Najpierw napiszę o tym najzwyklejszym niebie, jakie widzimy na codzień, kiedy wychodzimy z domu, czy wyglądamy przez okno. Bywa ono usiane delikatnymi obłoczkami, które co jakiś czas na chwilę przysłaniają ciepłe słońce. Zdarza się, że jest ciemne, ciężkie, pokryte granatowymi i szarymi chmurami, które mogą zwiastować deszcz, śnieg, burzę, czy inne zjawiska pogodowe. Ale czasami jest całkowicie puste, tzn. bez chmur, jedynie wisi nad nami gorące słońce, a powietrze jest tak nagrzane, że praktycznie można by je pokroić. Ja osobiście nabardziej lubię pierwszy typ nieba. Lubię wtedy patrzeć w nie i próbować zidentyfikować kształty jakie przybierają obłoki. Ale nie sama, najlepiej z przyjaciółką :D Oglądanie wschodów i zachodów słońca to także bardzo przyjemne doświadczenie.

A teraz trochę o tym niebie, które nie jest tak oczywiste. Mam na myśli, niebo, jako raj, eden itp. Ogólne wyobrażenie takiego Nieba to pełno chmurek po których skaczą małe aniołki w złotych aurolach z białymi skrzydełkami u ramion, pełen dostatek i brak trosk oraz przyziemnych spraw. A jak jest naprawdę? To wiedzą tylko Ci, którzy już odeszli i właśnie tam trafili. Nikt z żywych, nawet największych naukowców nie potrafi odpowiedzieć na jakże banalnie brzmiące pytanie: jakie jest Niebo?

Na dziś kończę ten jakże niebiański temat. Polecam AC/DC - Rock N Roll Train . Papa!




poniedziałek, 16 lipca 2012

Happy Day

Dziękuje na wstępie za wypad na miasto Asi ( fajnie spotkać się po rocznej przerwie, co nie? xD) Ogólnie dzionek spoko, brakowało mi tylko trochę towarzystwa Panny G. Niestety pewien wyjazd zawali mi wszystkie plany na przyszły tydzień.  No, ale nic jeszcze nie jest pewne.
Hmm... O czym tu popisać?

Może o ... dzieciństwie! Każdy z was na pewno doskonale pamięta ten okres w życiu. Jedni wspominają go lepiej, a drudzy gorzej, lecz są tacy dla których dzieciństwo to największa skarbnica najcudowniejszych wspomnień, a są tacy dla których był to istny koszmar. Różnie to bywa. Ale jedno jest pewne, wtedy każde z nas inaczej widziało świat. Widzieliśmy go oczami niewinego dziecka, które pragnie go poznać i skosztować choć malutką część tego czym jest życie. Człowiekowi wystarczył towarzysz do zabawy lub zwykła maskotka, czasami nawet zwierzęcy przyjaciel i można było ruszać na podróż, odkrywającą różne oblicza życia, świata, ludzi... Niestety naturalną ciekawość , czyli chęć nauki i poznania , tłumi w ludziach szkoła, czyli zmuszanie do przyswajania wiedzy, którą prędzej czy później i tak człowiek chciałby sam posiąść. Dajmy na to : w szkole uczymy się czytać, ale gdyby nam nikt tego nie kazał, prędzej czy później nabylibyśmy tą umiejętność, chcąc dowiedzieć się czegoś co nas zainteresowało. Czyż nie prawda? Jeśli się ze mną nie zgadzacie, to trudno,każdy ma prawo do swoich poglądów jak i głośnego wyrażania własnego zdania. 
Zakończę dziejszy post. Polecam Redlight King - Something For The Pain. Goodbye!

niedziela, 15 lipca 2012

Zbyt wiele to się nie dzieje ...

Leniwe, niedzielne popołudnie a ja sobie piszę notkę na blogu. Dziś o mojej skromnej,acz niekoniecznie do końca normalnej osobie, nie piszę nic, bo nie mam co. A wpadłam za to na genialny temat.

Otóż dotyczy on ludzi chudych (nie anorektyków, tylko ludzi chudych) i ludzi, którzy nie są może bardzo chorobliwie otyli, ale trochę grubsi niż ustawa przewiduje. A więc tak: ludziom chudym wszyscy mówią coś w ten deseń : O matko! Jaki ty chudy, powinnieneś przytyć. Czy cię w domu nie karmią, czy co? (sama doskonale wiem, jak to jest z tymi chudymi) albo wciskają ci jedzenie: No zjedz jeszcze trochę, ty taki mizerny jesteś.

Po prostu namawiają do jedzenia i tycia.

Całkowicie inaczej jest w przypadku osób grubych. Im nie można powiedzieć, że są grubi i powinni schudnąć, tylko jeszcze im się słodzi, że jak ten gruby człowiek mówi, że : o jaki ja jestem gruby! - to wtedy jego znajomy nie przyznaje mu racji, tylko zaprzecza i mówi no coś ty? ty? jesteś akurat, albo - wydaje ci się.

I to jest właśnie paranoja naszego wieku, większość dąży do tego by byc szczupłym, pięknym itp., ale jak ktoś już jest chudy, czy nawet szczupły to się to potępia właśnie tym swoim zachowaniem. A jak ktoś jest gruby, to nie można mu już wprost powiedzieć, że jest jaki jest, bo będzie wielka obraza majestatu i olbrzymi nietakt wobec tej osoby. I ludzie chcą zwalczać nadwagę, jesli nawet się nie mówi wprost do osób nią dotknietych . Niech ludzie czasami trochę pomyślą!

Zakończę ten temat, bo to wkurza mnie, ale musiałam napisać. Polecam - AC/DC - Touch too much.

Bye!

piątek, 13 lipca 2012

Trzynastegoo... Piątek... Phi, co to dla mnie?!

Witam wszystkich w jakże uroczy ( a może niekoniecznie? ) dzień, jakim jest piątek trzynastego! Nie wiem, jak wam, ale mi minął całkiem przyjemnie, bez żadnych nieprzyjemności. A w sumie, wręcz przeciwnie, dużo się zmieniło na lepsze. I nie wiem po jakiego czorta, ktoś powymyślał sobie te wszystkie zabobony? Na przykład, że piątek 13 jest dniem pechowym, że jak przebiegnie ci przez drogę czarny kotek to będziesz miał pecha, czy inne tego typu pierdoły?! Piatek 13, jest jak kazdy inny piątek. Piątek to piątek, a nie jakiś czarny dzień. Jak przebiega ci czarny kot przez drogę, to gorzej on może skończyć (np. zostać przejechanym przez samochód) niż ty. To jacyś cwaniacy powymyślali, po to by narobić ludziom stracha przed zwykłymi rzeczami. Bo inaczej człowiek by się pewnie niczego nie bał. A tak to niewiadomo, czy 13 w piątek nie umrę albo zostanę bez niczego? Kto wie? Ja wiem. Jeśli coś się komuś wydarzy w piątek 13 to niech nie zwala tego na jakieś głupie zabobony, tylko pomyśli, że los go spuścił w kiblu i pomyślał , że ma go gdzieś. To takie podbudowujące ode mnie przesłanie dla wszystkich tych, którzy w te brednie wierzą. Ja tam szczerze tego nie lubię, a liczba 13 baaardzo doobrze mi się zawsze kojarzyła.

Dziś to na tyle, bo jeszcze kogoś piorun trzaśnie od tych moich wyładowań na tym normalnie- nienormalnym blogu. Polecam Lynyrd Skynyrd - Still Unbroken. Good Night!

Ps. Kasztanowe włosy są taakie faajne! :d




środa, 11 lipca 2012

Życie,życie... to tylko życie

Tak na początek, to dziś byłam sobie na działce, nie wiem po co ale szczegół i stwierdzam,że lubię agrest. Dobry jest. Nom. Ogólnie to jakoś ciągne, choć ostatnio mój humor podupada. Ale to nieważne.

O czym by tu dziś popisać? Hmm... Może popiszę o ... ROCKU! W końcu tytuł bloga do czegoś zoobowiązuje xD Tylko jakby to napisać? Spoko nie będę kopiować wiki, tylko napiszę coś o nim własnymi słowami.
Rock jest szeroko pojętym gatunkiem muzyki rozrywkowej. Dlaczego? A dlatego, że istnieją wolne rockowe ballady i popadające w skrajność szybkie, energiczne kawałki. Za co można pokochać rock? Za to ostre brzmienie gitar elektrycznych i basowych oraz kochaną perkusję, bez których nie obejdzie się żaden rockowy kawałek. Oczywiście są także inne instrumenty. Mogą to być np. skrzypce (och, jak ja uwielbiam skrzypce w rocku). Ale wczesniej wymienione instrumenty to podstawa. Nie wiem, jak wy, ale ja bardziej gustuje w zespołach, gdzie wokalistą jest facet, a nie kobieta. Bo jednak, co jak co, ale mężczyźni mają taki mocniejszy głos i taki bardziej gardłowy (?), i tak lepiej mi podchodzi. Nie mówię, że nie słucham zespołów, gdzie są wokalistki, np. Paramore, ale jednak wolę wokalistów. Wracając do rocku, jako gatunku muzyki to dzieli się on, czy może wyróżnia się takie podgatunki rocka jak: hard rock, rock alternatywny, indie rock, punk rock, grunge, pop rock, glam rock i wiele wiele innych, które długo by tu wymieniać. Nie chce mi się wszystkich charakteryzować. Od czego macie Wujka Googl'e? xD Na dziś to już chyba wszystko o rocku. Możliwe, że kiedyś tam, w dalekiej przyszłości wstawię coś jeszcze w ten deseń o rocku. Polecam Nickelback - This Means War. Good bye!
PS. Mi osobiście rock kojarzy się z buntem .





wtorek, 10 lipca 2012

I am so sorry!

Przepraszam was na wstępie za to, że was wystawiłam i nie napisałam w końcu żadnej notki. Minął tydzień , a ja się dopiero zebrałam, żeby coś napisać. Jestem okropna. Wiem. Ale może będziecie mi w stanie wybaczyć tą gafę, kiedy wam dziś coś fajnego napiszę. Nie pisałam tak długo, ponieważ nie byłam w stanie. To "nie byłam w stanie" czytajcie jak chcecie. Dziś napiszę może , o tym jak łatwo można stracić autorytet.

Zacznę od wyjaśnienia samego słowa jakim jest
autorytet.
AUTORYTET - społeczne uznanie, prestiż osób lub grup bądź instytucji społecznych oparte na cenionych w danym społeczeństwie wartościach. (wyjaśnienie dzięki wikipedii, dziękujemy za to, że jesteś ) Jednak chcę wam też opisać, jak ja rozumie to słowo.Otóż jest wzór człowieka, czyli jego zachowań, poglądów i wierzeń,które nam imponują i chcemy stać się podobni do niego.

Według mnie autorytet posiadają dla nas przede wszystkim od najmłodszych naszych lat rodzice.Są oni naszymi przewodnikami po otaczającym nas świecie oraz mentorami. Wiele osób w wieku dorosłym nadal uważa, że ich rodzice lub, któreś z rodziców jest jego największym autorytetem. Rodzic traci swój autorytet, kiedy urazi swoje dziecko, powie lub zrobi coś, co jego pociecha weźmie bardzo do serca i zapamieta do końca życia. Może dotyczyć samego dzieciaka, jak i innych rzeczy. Nie wiem, np. uderzy drugiego z rodziców lub zadecyduje o tym, czy o tamtym. Tak samo traci się autorytet, jako ktokolwiek. Wystarczy, że się urazi kogoś uczucia, czy po prostu zrobi coś sprzecznego z dotychczasowymi ideamii. Tak to własnie jest z tym autorytem,, który jest w sumie takim olbrzymim szacunkiem, respektem.

Polecam AC/DC - Thunderstruck. Pa!




wtorek, 3 lipca 2012

Idzie burzaaa! Yeah!

Właśnie idzie burza i mam z tego powodu wielką radochę. Lubie burzę. Tak. Dzisiaj jakiś smętny ten dzień. Cały czas chce mi się spać i spać. Rano byłam w bibliotece po świeży zapas książek i dużo czytałam, leżałam i obejrzałam sobie film oraz na koniec wyszłam na spacer z Asią. Dobra z powodu burzy chyba dziś nic nie napiszę więcej, ale być może skończę jutro tą notkę, więc nie martwcie się. A na razie papa!

poniedziałek, 2 lipca 2012

Wolność na wybiegu

Dziś wraz z Panną G. i Panem A. odbyliśmy zacną podróż nad jakże urokliwą rzekę w celu zażycia różnorakich rozrywek oferowanych przez naturę. Dla każdego coś zacnego. Po dzisiejszym dniu wypada mi powiedzieć, iż wykończona , ale szczęśliwa moja osoba jest. Powiem szczerze, że nie zamierzam w dniu dzisiejszym rozwijać  swoich myśli w tym miejscu zbyt przesadnie. Inaczej mówiąc, ten post lokalny będzie skromny w treść. A powód tej małej objętości jest prosty i niektórym dobrze znany: ma szanowna mózgownica, przemęczona jest nadmiarem emocji, a kończyny wyczerpane wysiłkiem, do którego zostały zmuszone w dzisiejszym , pięknym dniu. Stwierdzam także, że chociaż dla wszystkich zebranych nad rzeką jegomości, temperatura wody była nadzwyczjnie zadawalająca, moja skromna osoba nie zgadza się z tymi poglądami i twierdzę, że była ona za zimna dla mojej wrażliwej skóry. 

Z powodu wcześniej już wymienionych przyczyn, zakończę tę tyradę myśli i udam się na spoczynek. Polecę jeszcze Adelitas Way - Hate Love. Życzę udanego spoczynku dzisiejszej pięknej nocy.

niedziela, 1 lipca 2012

Przypałów nigdy za wiele...

To był dzień. Niedziela,baaardzo gorąca niedziela, która była obfita w niepohamowane wybuchy niekontrolowanego śmiechu spowodowane przez jakąś głupotę , którą popełniłyśmy z Panną G. Nom, ale nie będę wam tu udostępniać tego z czego się tak śmiałyśmy, bo moja przyjaciółka by mnie zabiła. Więc bywa czasami tak, że człowiek planuje udac się w jedno miejsce, a znajduje się w końcu w całkowicie innym. Hmmm.... Możecie pomysleć, że takie rzeczy zdarzają się najczęściej ludziom pijanym, o niezbyt trzeźwym spojrzeniu na świat. Też bym pewnie tak pomślała, gdyby nie fakt, że mi samej się tak zdarzyło dziś,a byłam całkowicie trzeźwa ( nawet nie piłam jeszcze tymbarka, po którym mi odwala totalnie).Więc wiecie różnie to w tym życiu z nami bywa. Hmm.. Co by tam jeszcze dodać? Ooo! Czasami nasze zachowanie bywa dziwnie postrzegane przez innych , a nas i naszych przyjaciół rozśmiesza, bo wiemy o co w nim chodzi, jaki jest jego sens. To jak z żartem, jeśli ktoś go nie załapie, to nie będzie się z niego śmiał. I w ten sposób powstają najlepsze odpały i przypały na świecie: z nieświadomości innych i zrozumieniu oraz poznaniu przyjaciół. Tak, więc tym optymistycznym akcnetem zakończe dzisiejszy mój post. Polecam 3 Doors Down - Never Will I Break.  Good Bye!
Ps. Tak wracjąc do tematu euro, to jestem zawiedziona finałem. Ja w porówniu do wszystkich innych byłam za Włochami. Lubię makaron. Zresztą jest mi ich szkoda. Biedacy się nawysilali, żeby dostać się do finału i nawet głupiego gola nie zdobyli. A ja tak na nich liczyłam i oni tak ładnie grali. I w ogóle to ja bardzo lubię ten makaron i spaghetti, a nawet pizze. Szkoda, naprawdę szkoda.

Obserwatorzy