piątek, 13 lipca 2012

Trzynastegoo... Piątek... Phi, co to dla mnie?!

Witam wszystkich w jakże uroczy ( a może niekoniecznie? ) dzień, jakim jest piątek trzynastego! Nie wiem, jak wam, ale mi minął całkiem przyjemnie, bez żadnych nieprzyjemności. A w sumie, wręcz przeciwnie, dużo się zmieniło na lepsze. I nie wiem po jakiego czorta, ktoś powymyślał sobie te wszystkie zabobony? Na przykład, że piątek 13 jest dniem pechowym, że jak przebiegnie ci przez drogę czarny kotek to będziesz miał pecha, czy inne tego typu pierdoły?! Piatek 13, jest jak kazdy inny piątek. Piątek to piątek, a nie jakiś czarny dzień. Jak przebiega ci czarny kot przez drogę, to gorzej on może skończyć (np. zostać przejechanym przez samochód) niż ty. To jacyś cwaniacy powymyślali, po to by narobić ludziom stracha przed zwykłymi rzeczami. Bo inaczej człowiek by się pewnie niczego nie bał. A tak to niewiadomo, czy 13 w piątek nie umrę albo zostanę bez niczego? Kto wie? Ja wiem. Jeśli coś się komuś wydarzy w piątek 13 to niech nie zwala tego na jakieś głupie zabobony, tylko pomyśli, że los go spuścił w kiblu i pomyślał , że ma go gdzieś. To takie podbudowujące ode mnie przesłanie dla wszystkich tych, którzy w te brednie wierzą. Ja tam szczerze tego nie lubię, a liczba 13 baaardzo doobrze mi się zawsze kojarzyła.

Dziś to na tyle, bo jeszcze kogoś piorun trzaśnie od tych moich wyładowań na tym normalnie- nienormalnym blogu. Polecam Lynyrd Skynyrd - Still Unbroken. Good Night!

Ps. Kasztanowe włosy są taakie faajne! :d




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz! <3
Zawsze się odwdzięczam :3

Obserwatorzy