poniedziałek, 2 lipca 2012

Wolność na wybiegu

Dziś wraz z Panną G. i Panem A. odbyliśmy zacną podróż nad jakże urokliwą rzekę w celu zażycia różnorakich rozrywek oferowanych przez naturę. Dla każdego coś zacnego. Po dzisiejszym dniu wypada mi powiedzieć, iż wykończona , ale szczęśliwa moja osoba jest. Powiem szczerze, że nie zamierzam w dniu dzisiejszym rozwijać  swoich myśli w tym miejscu zbyt przesadnie. Inaczej mówiąc, ten post lokalny będzie skromny w treść. A powód tej małej objętości jest prosty i niektórym dobrze znany: ma szanowna mózgownica, przemęczona jest nadmiarem emocji, a kończyny wyczerpane wysiłkiem, do którego zostały zmuszone w dzisiejszym , pięknym dniu. Stwierdzam także, że chociaż dla wszystkich zebranych nad rzeką jegomości, temperatura wody była nadzwyczjnie zadawalająca, moja skromna osoba nie zgadza się z tymi poglądami i twierdzę, że była ona za zimna dla mojej wrażliwej skóry. 

Z powodu wcześniej już wymienionych przyczyn, zakończę tę tyradę myśli i udam się na spoczynek. Polecę jeszcze Adelitas Way - Hate Love. Życzę udanego spoczynku dzisiejszej pięknej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz! <3
Zawsze się odwdzięczam :3

Obserwatorzy