niedziela, 1 lipca 2012

Przypałów nigdy za wiele...

To był dzień. Niedziela,baaardzo gorąca niedziela, która była obfita w niepohamowane wybuchy niekontrolowanego śmiechu spowodowane przez jakąś głupotę , którą popełniłyśmy z Panną G. Nom, ale nie będę wam tu udostępniać tego z czego się tak śmiałyśmy, bo moja przyjaciółka by mnie zabiła. Więc bywa czasami tak, że człowiek planuje udac się w jedno miejsce, a znajduje się w końcu w całkowicie innym. Hmmm.... Możecie pomysleć, że takie rzeczy zdarzają się najczęściej ludziom pijanym, o niezbyt trzeźwym spojrzeniu na świat. Też bym pewnie tak pomślała, gdyby nie fakt, że mi samej się tak zdarzyło dziś,a byłam całkowicie trzeźwa ( nawet nie piłam jeszcze tymbarka, po którym mi odwala totalnie).Więc wiecie różnie to w tym życiu z nami bywa. Hmm.. Co by tam jeszcze dodać? Ooo! Czasami nasze zachowanie bywa dziwnie postrzegane przez innych , a nas i naszych przyjaciół rozśmiesza, bo wiemy o co w nim chodzi, jaki jest jego sens. To jak z żartem, jeśli ktoś go nie załapie, to nie będzie się z niego śmiał. I w ten sposób powstają najlepsze odpały i przypały na świecie: z nieświadomości innych i zrozumieniu oraz poznaniu przyjaciół. Tak, więc tym optymistycznym akcnetem zakończe dzisiejszy mój post. Polecam 3 Doors Down - Never Will I Break.  Good Bye!
Ps. Tak wracjąc do tematu euro, to jestem zawiedziona finałem. Ja w porówniu do wszystkich innych byłam za Włochami. Lubię makaron. Zresztą jest mi ich szkoda. Biedacy się nawysilali, żeby dostać się do finału i nawet głupiego gola nie zdobyli. A ja tak na nich liczyłam i oni tak ładnie grali. I w ogóle to ja bardzo lubię ten makaron i spaghetti, a nawet pizze. Szkoda, naprawdę szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz! <3
Zawsze się odwdzięczam :3

Obserwatorzy