piątek, 29 czerwca 2012

Sezon na "WAKACJE" uważam za otwarty!

Dziś bardzo wcześnie pisze, ponieważ na 11 mam zakończnie roku i nie mam na razie co robić. Pewnie teraz nabazgram jakąś króciutką notczynę i tyle, a później pod koniec dnia ją dokończę. A wracając do tematu, to pewnie niektórzy z was mają już wakacje? Znaczy te takie oficjalne, bo nieoficjalnie to ja mam wakacje co najmniej od poniedziałku xD Jest tak dlatego, że w szkole praktycznie nie było  już normalnych lekcji, tylko graliśmy w co popadnie. To było lekko irytujące, jak dla mnie. Siedzieliśmy w szkole , w tych durnych ławkach, w gorących salach i się tak dusiliśmy jak sardynki w puszce. Miałam tego dość. No, ale wreszcie nadszedł upragniony koniec roku szkolnego i zawitały wakacje. Dobra, ja skończę później tą notkę, bo chyba będę jeszcze leciała po kwiaty dla nauczycieli. No to do wieczora.
____________________________________________________________


Dziś kończę wczorajaszą notkę. A tak w ogóle to co się z datą stało, bo pierwszą część tego posru pisałam w piątek 29 a nie 28 w czwartek, ale to szczegół. No, więc poszłam na zakończenie, przekazanie sztandaru chyba się udało (nie wiem, bo mnie przetrzymali tymi swoimi durnymi przemowami, bla...bla...bla... ) potem odebrałam świadectwo i powrót do domu. Trochę posiedziałam w domu i z Asią wyruszyłam na miasto na koncercik. Szczegół, że nie był on w moich planach, ale to była ta taka "spontaniczna decyzja" xD Nom. Do domu wróciłam przyzwoicie, tak jak powinno być przed północą (jak w kopciuszku normalnie). Lecz wracanie autobusem o tej porze, kiedy jest praktycznie pusty, jest dość dziwnym uczuciem. Ale nie narzekam
w sumie. Dobrze jest. Przynajmniej na razie. Dobra, zabieram się za dzisiejszą notkę w nowym poście. Za wczoraj polecam Nickelback - Side of  a Bullet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz! <3
Zawsze się odwdzięczam :3

Obserwatorzy