piątek, 20 kwietnia 2012

Joop. Nie wiem co to znaczy, ale lubię to słowo. ;p

Hmm.. Tak.  Dziś napisałam sobie sprawdzian z anglika i jakoś tam mi poszło. Wspomnę tylko, że to poprawa, więc mam nadzieję na coś więcej niż 3. Taaak. Joop. Haha. Śmieszy mnie to słowo. Mam ochotę na spotkanie się z panną G. Dawno się nie widziałyśmy, a to niedobrze. W końcu to moja najlepsza przyjaciółka. Dobra. O czym by tu napisać? Może o niezależności, jaką uzyskuje się po pewnym czasie od wyprowadzenia się z domu. Ja jak na razie jeszcze z nimi mieszkam. Hmm... Ale jeszcze tylko trochę i wylatuje z gniazdka.

A więc, jesli człowiek wyprowadza się od rodziców i na przykład  zaczyna mieszkać w akademiku i studiuje to w pewnym stopniu jest jeszcze zależny od rodziców. Jednak kiedy znajduje pracę i zaczyna zarabiać na siebie, to jego niezależność wzrast wraz z napływem gotówki. Reasumując. Niezależność od rodziców jest w pełni rozwinięta, gdy człowiek zarabia sam na siebie i stać go na to by się utrzymać bez wsparcia finansowego ze strony rodziny. Jednak nie tylko od tego. Niezależność zależy (masło maślane ;p) także od umiejętności młodego obywatela. Na przykład jeśli taki ludź nie umie sobie zrobic kanapki lub uprasować czegokolwiek, to zbyt długo nie pożyje na "gotowcach" i w pogniecionych ciuchach. A więc niezależność to także posiadanie podstawowych umiejetności pozwalających nam w miarę normalnie funkcjonować.
Jakiś nudny mi ten post wyszedł, ale jak zwykle w piątek bywam przymulona, nie rozumiem tego, ale tak jest i koniec kropka. 
Ja się pożegnam. Polecam 3 Doors Down- The Real Life. Żegnam was drodzy nieistniejący czytelnicy!

1 komentarz:

  1. Niezależność to jednak fajna sprawa, wreście można się sprawdzić i liznąć trochę prawdziwego życia ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz! <3
Zawsze się odwdzięczam :3

Obserwatorzy