czwartek, 2 stycznia 2014

Hej, hai , helloł

Wiem, że napisałam tytuł rodem z gimbazy,  ale  jakoś nie mam pomysłu na normalny. Cóż wróciłam do szkoły i dostałam 5 z polaka, więc nie narzekam, przynajmniej na razie. Co by był ze mnie za Polak, gdybym na coś nie narzekała? Hyhy, raczej marny. Jednak moja dzisiejsza notka była, a może jest zaplanowana na pewnego rodzaju narzekanie, więc uzbroicie się w cierpliwość i nie hejtujcie mnie za to, że będę deptać podstawy życia społecznego. Wiecie o czym będę tak rozpisywać się dzisiaj?


 Otóż o miłości. Ja i miłość... Hahaha, dobry żart. Może nie powinnam pisać o czymś , czego tak naprawdę nie spotkałam, ani w to zbytnio nie wierzę, ale chciałabym zamieścić tu pewną moją małą refleksje na ten temat. Zakładam, że niektórym z was się ona nie spodoba, ale cóż, wiem, że nie wszyscy myślą tak , jak ja - to normalne. Dobrze, przejdę wreszcie do sedna. Każdy mam nadzieję zna , czym jest miłość? Załóżmy ,  że tak. A więc moim zdaniem pojęcie bezwarunkowej miłości jest pojęciem względnym, gdyż tak naprawdę istnieje ona tylko w określonych relacjach, przynajmniej według mnie. Na pewno bezwarunkowa miłość nigdy nie zaistnieje między kobietą i mężczyzną, czy też po prostu dwojgiem kochanków. Czemu? To bardzo proste. Pożądają się nawzajem. I jeśli nawet kochają się tak bardzo, bardzo, że ja nie mogę, to i tak jeśli, któreś z nich będzie musiało odejść, w sensie umrzeć, to drugie nie będzie się mogło z tym pogodzić i będzie próbować wszystkiego , by uratować drugą osobę. Ale przepraszam bardzo w imię czego? Na świecie ginie miliony, jak nie więcej ludzi, a ten ktoś chce uratować swoją "jedyną" miłość? To samolubne. Bo miłość jest egoistyczna. Niby kocha się drugiego człowieka, ale gdy przyjdzie się pożegnać, nie da się mu odejść. To według mnie naprawdę egocentryczne. 


Dla mnie istnieje tylko kilka więzi , które są w stanie wytworzyć tą bezwarunkową miłość. Zwierzęta kochają bezwarunkowo. Matki ( chociaż nie zawsze, ale jednak). Bóg. Jeśli ktoś oczywiście jest wierzący powinien doskonale o tym wiedzieć. Nie jestem może wzorem wszelkich cnót bożych, ale  podświadomie jestem pewna , że Bóg kocha bezwarunkowo każdego człowieka na tym świecie. To tyle w temacie. 
A teraz piszcie, że jestem głupia i piszę bzdury , bo nie doświadczyłam miłości. Ale to nie jest prawda. Ja się na niej zawiodłam. I przez to wiem, jaka jest. Źle . Nie wiem, jaka tak naprawdę jest. Jedynie wyrobiłam sobie na jej temat subiektywne zdanie. I tyle.

Polecam One Republic - Something I Need.
Sayo!

4 komentarze:

  1. Tez tak mowilam kiedy w dien w dzien plakalam przez ta wlasnie "milosc", ale jak juz doczekalam sie swojego szczescia zmienilam zdanie. Milosc jest egosityczna, ale to najlepszy egoizm jakiego zaznalam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje pozytywnej oceny :D Zapraszam na nowy, sylwestrowy post ♥ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja sie w tym temecie nie udzielam, jestem fatalna do zwiazkow c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Miłość jest dla mnie na chwilę obecną tylko słowem, które chowa się gdzieś na dnie mojej podświadomości. Nie myślę o niej, nie potrzebuję takich przemyśleń.

    Ślicznie o tym napisałaś.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz! <3
Zawsze się odwdzięczam :3

Obserwatorzy