sobota, 15 grudnia 2012

Wszędzie lód...

Hej. Byłam sobie dziś na lodowisku z koleżanką Kasią i było miło oraz sympatycznie, a także przyjemnie dla oczu. Kiedy zeszłam z tafli lodu i nie miałam już łyżew na nogach, stanęłam na chodniku i prawie się przewróciłam. Normalnie, jakbym z lodowiska wyszła na lodowisko. Tylko na chodniku. Takie realia dzisiejszej pogody nas atakują,że z chodnika robi się lodowisko . No cóż takie uroki polskiej zimy. Trzeba sobie jakoś radzić.
Dziś nie wiem o czym mam pisać, gdyż pora na pisanie jakaś znowu specjalna nie jest. Cieszę jedynie,że nadchodzą już święta jednak nie tak bardzo jak byłam młodsza. No, ale o magii świąt Bożego Narodzenia zdąrzę jeszcze kiedyś napisać. A dziś w sumie nie mam konkretnego pomysłu i jakoś się na nie niego nie zanosi. No nic, ale chciałam dać znak życia po tygodniu ciszy. Pewnie następny tydzień też będzie "milczeniem owiec", ale niedlugo przerwa świąteczna więc będzie więcej postów, o ile nie będzie tego 21 końca świata. Ale ile w swoim krótkim życiu słyszałam, że ma być koniec świata.. I co? I nic. Jakoś je przeżyłam. Nie tylko ja, ale większość ludzkości. Jutro popiszę więcej na temat mniemanego końca świata, a dziś dodam jeszcze kilka zdjęć z Wiednia, a dokladniej rzecz biorąc, zdjęcia na których znajduje się Hundretwasserhaus. Ciekawa to budowla o tyle,że podobno wszystko na zewnątrz jak i we wnątrz jest inne. Nawet okna są różnej wielkości a podłoga nie jest jednej "wysokości". No, ale niestety nie można zwiedzać go od środka, jedynie można poczuć namiastkę tego znajduje się wewnątrz, wchodząc do takiego "sklepu z pamiątkami ", który jest urządzony w ten sam sposób. Polecam 3 Doors Down - Without you. Bye!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz! <3
Zawsze się odwdzięczam :3

Obserwatorzy