poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Może jednak...

Hej. Dzisiaj postaram się napisać post po staremu , czyli taki super poplątany, pełen moich niezrozumiałych rozważań o życiu, śmierci, o wszystkim i niczym. Szkoła zbliża się z zawrotną prędkością, wakacje jeszcze niby trwają , a ja już mam dość nauki. Dobra, ale mam to na własne życzenie, bo sama zgłosiłam się do olimpiady biologicznej i teraz muszę się pochylać nad zacną pracą badawczą. Ale to temat na inne dni. Albo w ogóle lepiej o tym nie pisać. Przynajmniej nie tutaj. O właśnie... Dziś może o filozofii każdego z ludzi , co wypada a co nie. Jak dla mnie to trochę głupio brzmi, ale taka prawda. Cóż , bo wielu z was zapewne doświadczyło, czegoś w stylu, że babcia mówi, że np. do kościoła wypada ubrać się elegancko, albo nie wypada mlaskać przy jedzeniu. No i cudnie. Ale co z tego, jak pojedziemy na drugą półkule i będzie wypadać co innego, a nie wypadać co innego. To piękne, że kultury na świecie są tak odmienne, a jednocześnie człowiek nie może poczuć się pewnie jadąc do obcego kraju. Bo u nas może nie wypada mlaskać przy jedzeniu, ale wielu krajach Dalekiego Wschodu, jak np. w Chinach, czy Japonii ten nawyk jest pożądany, gdyż człowiek wyraża zadowolenie ze smacznego posiłku i jest to pochwałą dla kucharza. I weź tu bądź mądry człowieku... Tu tak, tam siak. Ale wiecie co wam powiem, że tak nazwana przeze mnie filozofia co wypada , co nie jest przydatna, bo pierwsze , dzięki temu kultury nadal są w pewien sposób odrębne pomimo postępującej globalizacji , a po drugie, czy was też nie denerwuje jak ktoś mlaska przy jedzeniu? Jednak to tylko jeden aspekt tej filozofii. Bo według mnie istnieje jeszcze drugi. Jest to takie co wypada, a co nie według samego siebie. Czyli to co tolerujesz w zachowaniu innych ludzi i co potępiasz. Istnieje to pod pojęciami różnych poglądów, ideologii, ale także religii i własnego kręgosłupa moralnego. To znaczy , że np. wegetarianin potępia zabijanie zwierząt i spożywania ich mięsa a na przykład ortodoksyjni muzułmanie uznają zabijanie ludzi, czyli wojnę w imię Allaha za coś co jest przejawem religijności. To wynika z ich poglądów i religii , ale uznają to jako pojedyncze jednostki. Nie każdy musi być wegetarianinem i nie wszyscy muzułmanie są ortodoksyjni. Wiecie o co mi chodzi? To jeszcze jeden przykład i kończę. Ludzie są różni i też różnie podchodzą do innych. Jedni witają się ze znajomymi przez całusa w policzek, dla innych to coś do nie pomyślenia. A takie sprawy zazwyczaj nie są określane przez jakieś poglądy, tylko przez nas samych i np. przez poczucie naszej prywatności, czy pojęcie o przekraczaniu pewnych granic.
W najbliższym czasie dodam kolejną część mojego opowiadania, a tymczasem  do zobaczenia wkrótce.
Polecam Arctic Monkeys - Brick by brick.
Bai! Bai!





niedziela, 24 sierpnia 2014

Spełnione marzenia: Dark Rebels

Hej. Przychodzę do was z kolejną częścią opowiadania. Mam nadzieję , że się podoba... Bo jak na razie taka forma prowadzenia bloga mi bardzo pasuje, tzn. cotygodniowe posty odsłaniające kolejną część historii. Niech się jednak nie martwią zwolennicy moich tematycznych refleksji! Za jakiś czas i one powrócą do łask, szkoła zawsze daje do myślenia. Dobra, nie przedłużając , tworzę dalsze losy naszych uroczych bohaterów.
****************************************



Już od godziny siedzieli na podłodze w pokoju Judy i głowili się nad nazwą dla zespołu.
-Eh, to się nigdy nie uda! - Zirytowana Judy gwałtownie wstała i zaczęła chodzić dookoła.
-Spokojnie, musimy się dobrze nad tym zastanowić. - Miyako próbowała przemówić do wzburzonej dziewczyny.
-Jeju, nadal nie mogę uwierzyć , że się zgodziłaś założyć zespół! Ale będzie jazda! - David podekscytowany machał rękami na prawo i lewo.
- Dav ogarnij się! Ty naprawdę jesteś stuknięty! - Judy nie wytrzymała i zdzieliła chłopaka ręką w głowę. Nagle spojrzała na swoje plakaty, potem na okno z ciemnymi zasłonami , aż wreszcie na Miyako i klasnęła w ręce. - MAM! Dark Rebels!!! - David i Japonka podskoczyli wystraszeni tym nagłym entuzjazmem koleżanki.
- Dark Rebels? Znaczy , że uważasz nas za buntowników? - Miyako wstała i podeszła do Judy. - Genialne!- Uściskała ją i zadowolona zaczęła przeglądać płyty na półce.
-Dobre! Mamy już nazwę, to szukajmy teraz brakujących członków zespołu! - David zatarł ręce i wziął telefon do ręki. Wybrał jakiś numer. - Hej, Matt! Co tam u ciebie? Masz ochotę na posadkę w nowym zespole? - Chwila ciszy.- Super! To przybywaj do... Ej Judy! Co to za adres? - Zerknął na dziewczynę.
-Chruston Gardnes 44. - Powiedziała bez chwili wahania. - Czekaj, a po co ci to? - Zorientowała się , że coś się szykuje. Chłopak się rozłączył i powiedział z uśmiechem na twarzy. - Matt zaraz wpadnie. Geniusz jeśli chodzi o perkusję!- Judy spojrzała na Davida z paniką w oczach. - Ale gdzie wpadnie? Tu? Do mojego domu?!
-Nie, do świętego Mikołaja. Jasne , że tu. Omówimy z nim szczegóły. On się na tym trochę zna, zresztą ty Miyako też co, nie? - Zwrócił się do Japonki. - Ah, tak, tak. W poprzednim zespole pisałam piosenki. Mam kilka starych, jeśli chcecie mogę wam pokazać i jak się spodobają to mogę napisać nowe. - Zaproponowała nieśmiało. - Serio?! To super! Bo ja śpiewać umiem, ale pisanie tekstów mi nie wychodzi. - Roześmiała się Judy. - A kto się zna na komponowaniu muzyki?
-Po to właśnie przyjdzie Matt! Gra na prekusji i gitarze, a dodatkowo świetnie układa muzykę. - W tej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Judy ruszyła w stronę wyjścia. - Pójdę otworzyć!
Zbiegła szybko po schodach i otworzyła drzwi wejściowe.
-Siema! - Przywitał się na oko 19 latek. Na jego widok pod Judy ugięły się kolana. Ciemne potargane włosy, skrywał pod szarą , bawełnianą czapką. Wysoki, na koszuli w czerwoną klatę rysowały się zarysy mięśni. W jednej ręce trzymał plecak, a przez ramię zwisała mu skórzana kurtka. Lekko przedarte dżinsy i ciemne , sznurowane sztyblety powoli przekraczały próg. Lecz oczy Judy zatonęły w zieleni oczu chłopaka. Stała jak zamurowana.
-Ej, koleżanko! Ziemia do koleżanki! - Matt pomachał ręką przed twarzą Judy. Dziewczyna ocknęła się i spłonęła rumieńcem.
-H-h-h-ej! -Zająkała się i wskazała schody. - Chodź do mojego pokoju, wszyscy już czekają. - I ruszyła szybko przed siebie , nie czekając na chłopaka. Tak bardzo się spieszyła , że nie zauważyła otwartych drzwi od pokoju gościnnego i wpadła na nie z impetem. Pociemniało jej przed oczami i poczuła , jak upada. Świat nagle przestał istnieć.


Co będzie dalej? Dowiecie się już wkrótce. Być może w nadchodzącym tygodniu będą dwie części, gdyż to ostatni tydzień wakacji!
Polecam Joan Jett - Bad Reputation
.Bye!

środa, 13 sierpnia 2014

Spełnione marzenia : Tajemnice, smutki i cierpienia.

Hej. Dzisiaj powracam z kolejną odsłoną moich małych opowiadań o Judy. Piszę dzisiaj, chociaż nie wiem, czy dam radę napisać coś dobrego i w miarę długiego, ale później w tym tygodniu raczej nie dam rady. W piątek wesele, w sobotę nocka u sióstr ciotecznych, a w niedzielę urodziny przyjaciółki, taki więc wątpię bym miała jakikolwiek czas .


************************************************

David rozejrzał się po przepełnionych korytarzach. Pobiegł w kierunku toalet. Domyślał się , że w takiej chwili to tam najszybciej znajdzie Judy. Tuż za rogiem mignęły mu charakterystyczne pasemka dziewczyny. "Mam cię!" - pomyślał i zerknął do tyłu , aby zbadać, gdzie znajduje się Miyako. Biegła tuż za nim. Kiedy dotarli pod drzwi damskiej toalety, Judy była już w środku. Chłopak pewnym krokiem, bez żadnego skrępowania wszedł do pomieszczenia. Na szczęście w środku nie było żadnych piskliwych dziewczyn. Szedł z głową pochyloną w dół , aż natknął się na masywne glany swojej koleżanki. Zapukał.
-Judy! Otwieraj, wiem, że tam jesteś! Martwimy się o ciebie! -David wydarł się i zapraszającym gestem wezwał Miyako. Tymczasem drzwi kabiny otworzyły się i ich oczom ukazała się zapłakana twarz Judy.
-Oh, płakałaś? - Miyako z troską spojrzała na swoją nową koleżankę. Chłopak odchrząknął i powoli odwrócił się w kierunku wyjścia.
-Będę zmykał. Myślę, że powinnaś opowiedzieć Miyako, co i jak. Ona chce ci pomóc i wierzę, że dzięki niej jeszcze będziesz śpiewać. Do zobaczenia na następnej przerwie!
Kiedy zamknęły się za nim drzwi, Judy osunęła się wzdłuż ściany i ukucnęła na podłodze.
- Miyako, chcesz wiedzieć, co się stało? Dlaczego nie śpiewam?
- Jeśli to ma sprawić ci ból, nie musisz. Jednak może bym mogła cię jakoś wesprzeć. - Z nadzieją zerknęła na brudną od rozmazanego makijażu twarz dziewczyny.
- Dobrze. Powiem ci. Myślę , że mogę ci zaufać. - Smutno uśmiechnęła się do czarnowłosej piękności. - Rok temu brałam udział w miejskim konkursie talentów i wygrałam go. Wygrałam możliwość nagrania własnej płyty. To było spełnienie moich marzeń. Jednak tydzień później mój chłopak ... Ch-chris, on, on .... - Judy spłynęła łza po policzku, ale wzięła się w garść i kontynuowała. - On miał wypadek samochodowy i zginął. Kochałam go! Wspierał mnie podczas konkursu i zawsze był przy mnie. To dzięki niemu zaczęłam śpiewać. Zachęcił mnie do tego, gdy pewnego razu usłyszał jak śpiewam piosenkę podczas jazdy na rowerze. A kiedy on odszedł, ja postanowiłam, że nie będę śpiewać już dla nikogo innego. - Dziewczyna przerwała, głośno wydmuchnęła nos i spojrzała na Miyako. - Ja tak bardzo kochałam śpiewać i tak bardzo kochałam Chrisa! A teraz nie mam dla kogo śpiewać, więc mój śpiew nie jest już tym samym , jakim był wcześniej! - Ponownie wybuchła płaczem. Miyako uklęknęła naprzeciwko niej  i pogłaskała po głowie.
-Judy, śpiewaj dla mnie!
-Czemu miałabym śpiewać dla ciebie?
-Bo wierzę w ciebie , tak samo jak wierzył w ciebie Chris, a także wiem, że twój głos świetny, chociaż jeszcze go nie słyszałam. - Przerwała i dotknęła niepewnie ramienia Judy. - A także chcę, byś spełniła swoje marzenie i pomogła spełnić moje marzenie.
-A jakie jest twoje marzenie?
-Chcę grać w zespole, który ma świetnego wokalistę i wydać płytę, tak samo jak ty. - Uśmiechnęła się delikatnie i podała chusteczkę zapłakanej Judy, która nagle wstała na równe nogi i zaczęła śpiewać. A na koniec , dodała:
- Dobrze. Od dziś śpiewam dla ciebie.

To na tyle dziś.
Polecam Yui - Rollin stars.

piątek, 8 sierpnia 2014

Spełnione marzenia: Talent

Hej. Dzisiaj przychodzę do was z kolejną częścią opowiadania o Judy :) Have fun !
****************************************

Na przerwie Judy udała się na szkolne podwórze. Mimo , że nie było najcieplej i wiał chłodny wiatr, dziewczyna usiadła na jednej z wielu ławek otaczających budynek szkoły. Jak miał w zwyczaju, założyła słuchawki , wyjęła książkę z plecaka i zagłębiła się fascynującej powieści kryminalnej. Nagle poczuła, że ktoś lekko ją potrząsa za ramię. Był to jej kolega David. Wyjęła słuchawki, wkurzona, że ktoś śmiał jej przeszkodzić.
-Czego? - burknęła niemiło do długowłosego bruneta. David wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Ah, staruszko, ale jesteś okrutna dla przyjaznej duszy, jaką jestem dla ciebie w tej budzie.
- Nie gadaj mi tu od rzeczy, tylko streszczaj się i mów, co chodzi ci po tym mózgo-podobnym organie pod twą czupryną. - Judy dalej poirytowana, zwróciła uwagę, że chłopak ma przy sobie futerał na gitarę. - Po co ci gitara w szkole?
- Dziewczyno, ktoś cię obserwuje , a ty mnie pytasz o moją ukochaną Laylę.
- Serio? Nadajesz imiona swoim gitarom? Czubek. - Kiedy zorientowała się co David do niej właśnie powiedział, szybko dodała - Chwila, chwila. Czy ty właśnie powiedziałeś , że ktoś mnie obserwuje?
- No brawo mała! Brawo, za spostrzegawczość! - Zaśmiał się , a po chwili wskazał w kierunku olbrzymiego dębu , który rósł tuż za ławką Judy. - Patrz tam. Widzisz, takie ciemne włosy, kurdupel mniejszy od ciebie, ale na szpiegowanie ciebie nadaje się idealnie! - Zza drzewa powoli wyłoniła się nowa koleżanka z klasy Judy. Miyako.
-Ej, ty! Chodź do nas! - David pomachał do niej ręką.
- Cześć! Jestem Miyako Watanabe! - Zwróciła się do chłopaka i lekko ukłoniła. Widocznie nie mogła pozbyć się przyzwyczajeń ze swojej ojczyzny. David się znowu roześmiał i wyciągnął rękę. - Hej! David Trash do usług. Basista z zamiłowania, uczeń z przymusu. - Judy przyglądała się tej scenie i dopiero teraz zauważyła, że dziewczyna także trzyma futerał na gitarę.
- Miyako! Ty grasz na gitarze? - Zaskoczona dziewczyna podeszła do Japonki.
- Eh, no cóż... Właściwie tak. W Japonii grałam nawet w zespole z moimi przyjaciółmi, jednak tutaj nie mam z kim. - Uśmiechnęła się smutno.
- Naprawdę? To super, a na jakiej grasz ? - Tym razem wtrącił się David.
- Na gitarze elektrycznej. W zespole grałam jako gitara prowadząca.
- Niesamowite! Mamy już bas, prowadzącą i wokal, brakuje nam perkusji i może rytmicznej, żeby założyć zespół rockowy! - Podekscytowany chłopak nie zauważył , że Judy spochmurniała i kontynuował. - Ale to nic. Mam znajomych, mogę popytać... -Przerwał w pół zdania i zerknął na minę swojej koleżanki. Judy nie wytrzymała i wybuchła - Nie masz żadnego wokalu! Nie będę śpiewać! Chyba śnisz! - Zerwała się , zabrała rzeczy z ławki i popędziła w stronę szkoły. Zbierało się jej na płacz i nie chciała , żeby ktokolwiek ją widział w takim stanie, więc natychmiast udała się do łazienki.
Tymczasem Miyako zwróciła się do Davida. - Czemu Judy była taka wściekła? Przecież twój pomysł z założeniem zespołu jest świetny! - Chłopak spojrzał na nią , a potem w stronę szkoły. - Oh, Miyako ty jeszcze nic nie wiesz... Chodź pomóż mi ją znaleźć, to może sama ci to wyjaśni. Ja nie będę się mieszał, ale jeśli ją przekonasz do zmiany zdania to będziemy mogli grać. - Po chwili namysłu dodał - Wiem , że to marzenie każdego z nas, a największe dla Judy, która kocha śpiewać.
Po tym, ruszył w ślad za Judy, a Miyako dogoniła go i razem poszli jej szukać.

Ciąg dalszy nastąpi, już w przyszłym tygodniu, albo i w tym, kto wie?
Polecam One Republic Love Runs Out!
Bye!

sobota, 2 sierpnia 2014

Wielki powrót opowiadania "Spełnione marzenia"

Hej. Postanowiłam kontynuować opowiadanie "Spełnione marzenia", które znajduje się w zakładce opowiadania. Tamte części potraktujcie jako prolog do właściwej fabuły. No to zaczynam :P

W tydzień po tym, jak Judy wygrała miejski konkurs talentów, jej chłopak Chris zginął w wypadku samochodowym wraz ze swoimi rodzicami jadąc w odwiedzin do babci, która mieszkała w Dartford, niecałą godzinę drogi od Londynu. Wystarczyła godzina, by życie Judy zmieniło się całkowicie. Dziewczyna popadła w rozpacz z powodu straty chłopaka. Przez długi czas nie mogła wyjść z depresji. Zrezygnowała z możliwości nagrania płyty.W jednej chwili z wesołej, pełnej marzeń dziewczyny, zamieniła się w przygnębioną , samotną  i zamkniętą w sobie licealistkę. Minął rok od tych wydarzeń. Judy całkowicie zmieniła się także z zewnątrz. Ubierała się w ciemne , podarte spodnie, rozciągliwe swetry i bluzy, podkoszulki z rockowymi zespołami, nosiła glany, czarny plecak pełen różnego rodzaju naszywek i przypinek. Ponadto oczy zawsze podkreślała czarną kredką, a na ustach widniała czerwona szminka. Jej zapadłe policzki okalały długie, kasztanowe włosy, których pojedyncze pasma ufarbowała na czerwono. W uszach widniały małe tunele i gęsta sieć malutkich kolczyków, które były także obecne w jej prawej brwi. Wiecznie chodziła w towarzystwie MP3 i książek. Nie rozmawiała z nikim i nikt nie próbował rozmawiać z nią. W ławce siedziała sama. Aż do momentu, kiedy rozpoczęła 2 klasę.
- Ej, słyszałaś! Jakaś Japonka ma być u nas w klasie! Podobno niedawno zginęli jej rodzice i przyjechała do Londynu mieszkać u ciotki! - Jakaś wesoła blondynka prowadziła gorącą rozmowę z grupką głośnych dziewczyn. Judy przeszła koło nich obojętnie i pomyślała " Kolejna krzykliwa baba do kolekcji w tej ciemnej masie, jaką jest moja klasa." Weszła do sali i usiadła w ostatniej ławce. Dopiero po chwili zaczęli napływać inni. W pomieszczeniu od razu zrobiło się gwarnie. Kiedy weszła wychowawczyni z niską , ciemnowłosą dziewczyną o lekko skośnych oczach i orientalnej urodzie, od razu zapanowała cisza.
-Dzień dobry wszystkim! Mam nadzieję, że jesteście wypoczęci po wakacjach, bo czeka nas w tym roku sporo pracy. - Odchrząknęła i wskazała na nową. - Hmm... Mam także przyjemność przedstawić wam nową koleżankę. Miyako Watanabe. Bądźcie dla niej mili.
- Dzień dobry! - Odezwała się japońska piękność i ukłoniła, co z kolej zdziwiło uczniów.
-Miyako usiądź w ostatniej ławce koło tej dziewczyny w czarnych ciuchach. -Nauczycielka wskazała miejsce koło Judy, która burknęła coś pod nosem i przewróciła zirytowana oczyma. Miyako ruszyła w kierunku ławki. Była niska, bardzo szczupła, miała piękne rysy twarzy, kruczoczarne włosy, które sięgały pasa. Ubrana w kraciastą spódniczkę, czarne martensy, luźną czarną bluzkę podeszła i usiadła obok Judy.
-Hej. Jestem Miyako, a ty? - Przyjaźnie zagadnęła do Judy.
- Judy.  - Mruknęła niewyraźnie dziewczyna, która była zaskoczona faktem, że ktokolwiek się do niej odzywa. Była przyzwyczajona do tego, że z nikim nie rozmawia.
- Miło mi cię poznać! Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami! - Japonka uśmiechnęła się ciepło i puściła do niej oczko. A Judy zaintrygowana jej zachowaniem , odwzajemnia się nikłym uśmiechem czerwonych ust.
-Nie bądź tego taka pewna, Mała! - Dziewczyna, aż się zdziwiła tym, co właśnie powiedziała do nowej uczennicy. Nawet nie wiedziała ile ta dziewczyna zmieni w jej życiu.


Ciąg dalszy nastąpi....
Już wkrótce mam nadzieję :P
Polecam The Rolling Stones - Miss you
Bye!
 O tak! Tak mogłaby wyglądać Miyako :3

Obserwatorzy